Majówka z PolandBike

Po całkowicie nieudanym starcie w Otwocku, gdzie totalnie mnie odcięło, zawody w Legionowie miały zweryfikować czy była to tylko chwilowa niedyspozycja, czy jednak brak przepracowanej zimy.

13124583_1162781630420606_1534147800319045298_n    Do Legionowa mam sentyment, 2 lata temu na tej trasie były to moje pierwsze zawody po powrocie do kraju. Z ostatnich lat pamiętałem trasę w Legionowie, jako miłą, przyjemną i malowniczą. W tym roku organizator zapowiedział, że część trasy zostanie poprowadzona w przeciwnym kierunku niż w latach ubiegłych.

Przed startem na krótkiej rozgrzewce, spotykam członków zespoły w charakterystycznych strojach, która rozmowa, życzenie sobie powodzenia i oczekiwanie na start w sektorze.

Start zawodów jak zawsze 13100903_1163144900384279_4860333312859661930_nzlokalizowany był na Placu Kościuszki, początek trasy przebiegał po osiedlowych uliczkach, jednak po przejechaniu wiaduktu nad torami zaczęły się zmiany trasie.

Zmiany okazały się być na plus, a organizator wyciągnął chyba wszystko co możliwe było do uzyskania z tego terenu. Były sztywne podjazdy, malownicze single w brzozowym gaju, parę krótkich ale technicznych zjazdów, kilka przejazdów przez piach i długa finałowa prosta na której kibice bili brawo każdemu dojeżdżającemu do mety. Czyli esencja jeśli chodzi o MTB w wykonaniu Mazowieckim.

Moja forma pozostawia wiele do życzenia, rzekłbym ze jest porównywalna do tej jaką miałem zaczynając swoją przygodę ze ściganiem się w Czechach. Po przekroczeniu linii met13103374_1163133310385438_4322753859514641658_ny czułem się zmęczony bardziej, niż po swoich pierwszych zawodach w czeskiej Pradze. Dla Porównania w Legionowie wg. Garmina na dystansie 35km przewyższeń było tylko albo i aż 100m, na moich pierwszych zawodach było wg danych organizatora 35km i 500m przewyższeń. Więc zdecydowanie najeżą się gratulacje i podziękowania dla organizatora za wytyczenie takiej 13087799_1163153397050096_5844324151491013581_ntrasy. Za rok na pewno wrócę na tą trasę, jest parę rachunków do wyrównania J

Po zawodach było miło jeszcze spotkać zawodników z Teamu porozmawiać we wspólnym gronie i wymienić się wrażeniami z imprezy.

MyBike drużynowo zajął 3 miejsce w klasyfikacji Teamówwyniki legionowo,

A punktowali następujący zawodnicy:

Zdjecia w relacji pochodzą z fanpaga PolandBike i są autorstwa Zbigniewa Świderskiego

 

Marek S.

Twierdza Modlin zdobyta 24.04.16

Na starcie około 1000 zawodników, w tym liczna 20 osobowa ekipa MYBIKE.PL.
Prognozy pogody nie były zachęcające. Zapowiadali deszcz i silny wiatr. Na szczęście deszczu nie było, a zza kłębiących się chmur wyglądało słońce.
W tym roku organizator zdecydował się zmienić miejsce startu na plac w środku Twierdzy Modlin. Zdecydowanie ciekawiej i wynw2godniej pomiędzy zabytkowymi fortyfikacjami.
Dzięki tej zmianie trasa była moim zdaniem dużo ciekawsza niż w tamtym roku. Dystans mini 25km, max 50 km.
Trasa wiodła pomiędzy zabudowaniami twierdzy, odkrytymi polami, gdzie wiatr się dawał we znaki. Trochę leśnymi wąwozami. Później wjechaliśmy na serię wymagających wzniesień, po których dotarliśmy nad Wisłę. Ścieżka nad rzeką doprowadziła nas z powrotem do murów Modlina. I znów kilka podjazdów, przejazd w okolicach mety. Dystans mini kończył swoje zmagania, a my pojechaliśmy na drugą rundę. I tu niespodzianka, początek i końcówka drugiej rundy zostały zmienione. Między innymi dodany singiel po koronie fortyfikacji oraz na koniec Wajsgóra.
Mnie się podobało. Po niezbyt udanym starcie w Otwocku, tu czułem się znacznie lepiej. Minusem na pewno był ogrom rozbitego szkła na trasie zawodów.
nw1
Drużynowo zajęliśmy 5 miejsce.
Wszyscy zawodnicy awansowali lub utrzymali swoje sektory.
Gratulacje dla całej ekipy.   wynikinw

Ceteń MTBOpoczno

Zimowe maratony mtb stają się coraz bardziej popularne i coraz więcej firm organizujących letnie edycje stawia na zimowe ściganie. Ja w tym roku w ramach przygotowań startowych postawiłem na dwie edycje organizowane przez MTB opocz_MG_8750no. Ostatnia z nich odbyła się w Osadzie Łowieckiej Ceteń koło Inowłodza 6 marca.

Przed startem miałem mieszane oczekiwania. Z jednej strony wiedziałem, że przygotowania do sezonu idą z _MG_8824grubsza zgodnie z planem, ale w minionym tygodniu byłem w delegacji gdzie pozostało mi tylko wczesno poranne kręcenie na hotelowym spinningowym rowerze, do tego doszło jeszcze jakieś lekkie zatrucie albo wirus żołądkowy który trochę mi pokrzyżował plany, a na koniec spóźnienie na osatni piatkowy samolot do Polski i dodatkowa nocka w hotelu lotniskowym. Tak czy inaczej chciałem zobaczyć w którym miejscu przygotowań jestem i czy mam szansę wrócić do poziomu sportowego który pozwalał mi walczyć o wysokie lokaty do 2011 roku po którym miałem przerwę od regularnego ścigania.

Budzik zadzownił o 7:15 jedna drzemka, toaleta, śniadanie i w drogę. Na szczęscie dojazd na maratony MTBopoczno jest bardzo sprawny z Warszawy. Na miejscu pogoda była raczej wiosenna niż zimowa dzięki czemu przy dodatku nogawek, rękawek i czapki z daszkiem ( żeby deszcz nie padał na okulary) można było sprawdzić nowe stroje klubowe w boju. Na minus kropił tro_MG_8749chę deszcz, który raz wracał a raz znikał.

Start odbył się punktualnie bez falstartów i innych niezwykłych rzeczy. Od początku chciałem trzymać się przodu, bo wiem, że wszyscy są wygłodniali ścigania po zimie przez co jadą bardzo po trzepacku. Pierwsze 5 kilometrów szły mi świetnie, trzymałem się pierwszej grupki, ale niestety na hopkach złapał mnie dziwny kryzys który trzymał przez parenaście minut. Spowodawał że minęła m_MG_8827nie druga grupka, która zacząłem gonić, ale niestety na płaskiej trasie samotna jazda była zbyt męczaca i postanowiłem na chwilę odpuścić, dać się dojść trzeciej grupie i razem z nią dociągnąć do drugiej grupy, która wyraźnie zwalniała. Plan się udał i w zmniejszającym się składzie pokonywaliśmy kolejne kilometry. Trasa giga miała 3×1_MG_88785.5 km a mega 2x, więc jak zawodnicy z mega od nas odjechali zostalismy w 5 z czego 3 pracujących. Plan na finisz miałem jeden-być przed dawnym kolegą klubowym Wojtkiem. Nie był łatwy do zrealizowania zwłaszcza że jeden z konkurentów zaczął długi i niestety udany finisz, który kosztował mnie sporo sił, ale na szczęście rywalizację z Wojtkiem zakończyłem na zwycięzkim sprincie na ostatniej prostej.

_MG_8882

Wynik końcowy to 5 open i 1 w M2.

Marcin Jabłoński był 2 open i 1 M4.

Podsumowując: start udany. Dzięki temu, że startował Wojtek mogłem zobaczyć czy wracam do sił i tak jest. Trochę inne niż wcześniej metody treningowe przynoszą pozytywne rezultaty, a braki które jeszcze są – w końcu to dopiero początek marca- będą eliminowane bardziej specjalistycznymi treningami w marcu i kwietniu.

 

Mateusz

foto: jurekrybak.com