Memoriał Królaka – Święto kolarstwa w Warszawie.

W tym roku pog11903588_10201169951969094_159447658_noda była perfekcyjna. Takiej bym sobie życzył na każdych zawodach. Ciepło koło 25C chwilami za chmurzenie. Jako wystawcy zdecydowaliśmy się w ostatniej chwili wiec pracy było sporo. Ale chyba było warto bo frekwencja na zawodach wysoka. A stoisko przy wsparciu Garmina i POC prezentowało się atrakcyjnie. Można było się sprawdzić ile ma się mocy w nogach na rowerze który przygotowaliśmy. Było dużo spacerowiczów i przypadkowych ludzi ale wiele osób dowiedziało się o naszym istnieniu.

Z rozmów z klientami.

Starszy pan pyta się mnie:

-Wie pan ile jeżdżę na rowerze?

-Ja nie wiem…

– A wie pan ile mam lat?

-Ja nie wiem…

-Pan 60 lat jeżdżę na rowerze a mam 88 lat.

-ja to późno pan zaczął

Nasze stois11920552_10201169952089097_1023831626_nko licznie odwiedzili nasi Teamowcy J Ci co nie startowali dokumentowali swoja obecność zdjęciami. Nasza frekwencja w wyścigu była niska. W sumie nie wiem czemu bo osobiście uważam ze to naprawdę fajnie ścigać się w sercu Warszawy. A ulica Bednaraska wcale nie jest tak straszna jak się wydaje za pierwszym razem…. Gorzej z Karowa która całkowicie zasługuje na miano tej która sprawdzi jak Twoja rama pochłania drgania… lub nie…

3km pętla (wg garmina nieco krótsza) była naprawdę szybka. Rok temu gdy Krysia z naszego teamu pojechała w deszczu oba wyścigi MTB i Szose byłem pewien podziwu. Teraz sam postanowiłem sprawdzić jak to jest… Tak sam zrobił nasz kolega Paweł.

Na MTB dałem z siebie wszystko. Mogłem sprawdzić czy lepiej mieć na płaskich wyścigach buty szosowe. Wg mnie tak J. Choć na Bednarskiej walczyłem jak lew a na szczycie HR był równy 100% to okazało się ze 11921644_10205941679853055_5665519383433697159_ntrzeba było taktycznie jechać „ściekiem” wzdłuż krawężnika. Najlepiej po prawej stronie. Ta taktykę wypróbowałem dopiero na ostatniej pętli. Żałuje bo na szosie już tylko prawa wyprzedzałem a przecież podjazdy to moja słabsza strona. Teraz po tych kilkunastu pętlach wiem też jak zjeżdżać Karowa bo jechałem za wieloma osobami i widziałem wiele wariantów i wiem który jest najszybszy…

Na MTB dostałem dubla na ostatnim okrążeniu sam dając w tym samy czasie dubla Karolowi. Za co go przepraszam i obiecuje że to ostatni raz. Wyścig skonczyłem na 13/71 miejscu z czego jestem bardzo zadowolony.

Na wyścig na szosie poszedłem bez napinki stanąłem ostatni w sektorze. Zdecydowałem się w ostatniej chwili bo m7nie wiedziałem czy 1h to wystarczający czas na wypoczynek i mogę śmiało powiedzieć, że nie bo Paweł tez pojechał chyba poniżej swoich oczekiwań. Ale Madone 9.2 nie można odmówić jest okazja trzeba korzystać. A swoja droga po prostu powinny być punkty za duatlon J MTB/Szosa. Na koniec chciałbym pogratulować naszej koleżance Kasi, która pomimo lekkiej nie dyspozycji zdecydowała się na start na szosie i to był jej tegoroczny debiut 11937425_718044558300435_4124850981266069464_nna szosie. Dała się ubrać przez POC i była najlepiej wyglądającą zawodniczka z daleka było widać ze nadjeżdża. Choć na pewno oczekiwała od siebie lepszego wyniku to uważam że powinna być zadowolona.

Pzdr też Pawła którem użyczyliśmy koła Alous5 które tak mu przypasowały że ich nie oddał po wyścigu.m3

Gdy porównacie czasy czołówki MTB vs Szosa to się okaże, że jednak słaby zjazd oznacz słaby czas na okrążeniu a pod górę MTB i Szosa równo dawała radę.

Pozdrawiam wszystkich uczestników. Do zobaczenia za rok. Dziękuje też kibicom szczególnie tym z Bednarskie pod wezwaniem „Cykliści z Warszawy”

MTB NR Rocznki I II III IV V VI VII VIII
Partyka Paweł 7 1053 1981 04:56 04:55 05:08 05:09 05:11 05:11 05:22
00:35:55
Szlązak Piotr 13 2912 1973 05:27 05:16 05:41 05:51 05:40 05:37 05:31 00:39:07
Czapski Andrzej 61 441 1975 06:17 05:56 06:17 06:31 06:29 06:34 06:41 00:44:48
Sawicki Karol 65 691 1976 06:10 06:19 06:34 06:43 06:47 06:47 06:43 00:46:05
Borowiecki Tomasz 69 50 1975 06:29 06:26 06:52 07:04 07:10 07:09 07:22 00:48:35

 

Szosa
Burek Katarzyna 9 408 1993 05:44 06:16 06:26 06:37 06:32 00:31:37
Partyka Paweł 24 241 1981 04:54 04:46 04:47 04:48 05:01 05:02 05:01 04:51 00:39:13
Szlązak Piotr 21 308 1973 05:48 05:28 05:29 05:34 05:38 05:38 05:36 05:46 00:45:02 D

 

 

m2  m1

Stężyca – czyli wertepy i piaskownica

Decyzja żeby jechać do Stężycy została podjęta w ostatniej chwili w sobotę dlatego w niedziele czekał nas rano szybki kurs do Intersportu po żele energetyczne. W między czasie zdążyłem jeszcze złapać gumę. Załatwiliśmy te sprawy w rekordowym tempie i obraliśmy kierunek na Stężycę gotowi do ścigania się.

Start/ meta zlokalizowany był przyośrodku rekreacyjno-wypoczynkowym Wyspa Wisła. Początek trasy odbywał się po asfalcie i dał chwilę na rozciągnięcie się sektora. Następnie wpadało się szybko na polną drogę i przez jakiś czas nic nie było widać. Tumany kurzu wylatujące spod kół dały wrażenie jakby jechało się we mgle. Przy prędkości 27-30 km/h widziałem tylko tylne koło zawodnika przede mną – niesamowite wrażenie. Po chwili zaczęło mi się ciężko oddychać bo wszechobecny pył dostał się do gardła. Stopniowo chmura pyłu zmniejszyła się natomiast zwiększyła się ilość piachu. Jechało się strasznie nierówno, a ogromne znaczenie miała droga jaką się obrało. Czasem warto było omijać piach z lewej, potem z prawej a czasem przez sam środek prz

stezyca_Mikolaj

elatywało się najszybciej. Co chwila się ktoś zakopywał tamując ruch i nagle wyprzedzało Cię po drugiej stronie piachu kilku zawodników ale potem sami grzęźli i tak kilkukrotnie zanim się nie przerzedziło na trasie. Oprócz piachu czekały na nas kolejne przeszkody czyli nierówne łąki na których trzęsło niesamowicie oraz grząskie igliwie. Przejeżdżając po nim kilkukrotnie patrzyłem czy nie złapałem gumy bo rower się w nim dosłownie zapadał. Ciekawym elementem trasy była wąska ścieżka wśród choinek, którą trzeba było jechać pochylonym tuż nad rowerem bo inaczej co chwila dostawało się gałązką po głowie. Końcówka trasy była bardzo szybka po chodniku z kostki brukowej z dodatkową atrakcją w postaci góry. Podjazd pod nią był krótki ale stromy i w tym miejscumożna było jeszcze powalczyć z innymi zawodnikami. Po objeździe trasy wiedziałem co mnie czeka dlatego zablokowałem amortyzator, dałem dosyć ciężkie przełożenie, stanąłem na pedałach i ostatkiem tchu cisnąłem z całych sił. Na szczycie góry niespodzianka – mnóstwo kibiców i niesamowity doping. Największy i najgłośniejszy ze wszystkich zawodów na jakich byłem. Słyszę „dawaj, dawaj zyskałeś jakieś 10m” do zawodników z którymi zacząłem podjazd. Doping dodał mi mnóstwo energii i do mety jakieś pół kilometra jechałem z całych sił dzięki czemu udało się uzyskać przewagę nad nimi około 30 sekund. Marek po zawodach opowiadał, że jeden z kibiców nawet biegł przy nim pod górę zaciekle dopingując do ostatniej chwili.

stezyca_Beata

Podsumowują trasa była męcząca przez dużą ilość piachu i łąki z wertepami ale dzięki temu był to świetny trening wytrzymałościowy i techniczny jak w przyszłości na zawodach pokonywać takie trudności.

Po wyścigu wyglądało się

jak górnik. Na całym ciele do potu przykleił się pył, piach i wszystko inne co udało się zebrać po drodze.

Nasze wyniki:

 

Nr Nazwisko Imię Rocz. Kat. M. open M. kat. Dystans Team Punkty
523 Kuchniewski Tomasz

1966

M4

77

22

MAX

MYBIKE.PL 482.43
522 Kuchniewska Beata

1966

K4

8

2

MAX

MYBIKE.PL 346.88
247 Witkowski Mikołaj

1983

M3

63

20

MINI

MYBIKE.PL 322.55
248 Sarnecki Marek

1983

M3

164

61

MINI

MYBIKE.PL 242.83

Kolo pro Život – Praha

0882

0882

Tym razem będąc w Czechach postanowiliśmy wystartować w Pradze. W dniu zawodów koło 6 rano budzi nas burza i silne opady. Od razu przypominają mi się zawody w Czechach sprzed paru lat kiedy przeżyłem największą kąpiel błotną na rowerze. Jednak pogoda szybko się poprawia i z czasem robi idealna na zawody czyli sucho i 20 parę stopni.

Podczas rejestracji trzeba wybrać trasę i mamy do wyboru: C-37 km oraz B-53.

Marek wybiera krótszą ja waham się cały czas ale w końcu stawiam krzyżyk przy dłuższej. Z racji tego, że jadę z ostatniego sektora oraz startu wszystkich jednocześnie jest spory tłok na trasie. Jednak pierwsze kilometry od razu prowadzą do selekcji zawodników. Najpierw szybkie 3km po asfalcie, a potem 5km pod górę w lesie po nierównym betonie, który z czasem przechodzi w leśną ścieżkę z kamieniami. Chwile jedziemy szczytem góry, a resztę trasy pamiętam jako ciągłe zjazdy i podjazdy na zmianę co widać na profilu trasy.

Różnica wysokości na trasie 53 km wyniosła 1138m, a na 37 km 700m. Dodatkowo na trasie były wszystkie możliwe atrakcje MTB. Kamienie, żwir, trawa, korzenie. Kilka kilometrów krętych singli po lesie, czasem nad krawędzią urwiska. Zjazdy wąwozem z dużymi luźnymi kamieniami oraz korzeniami, które po opadach były śliskie, zdradliwe i zawsze ściągały w stronę stromego zbocza albo w sam środek rynny wyżłobionej po opadach. Pod sam koniec natomiast schody na których nieźle telepało i ostatnie kilometry po nierównej łące. Finisz za to po bieżni zrytej przez konie i ręce bolą bardziej niż nogi.

Był to mój pierwszy start na dłuższym dystansie no i wyszedł brak praktyki w rozłożeniu sił. Kryzys miałem koło 30 km czyli dystans do jakiego jestem przyzwyczajony. Ratowałem się ostatnim żelem jaki mi został i akurat okazało się, to tuż przed bufetem. Błąd, nie sprawdziłem jak rozłożone są bufety i resztę trasy jechałem tylko na resztkach picia.

Trasa zawodów bardzo ciekawa, urozmaicona ale też trudna. Sporo podjazdów, które okazały się podejściami. Nawet gdyby nie inni zawodnicy i zmęczenie na zawodach to podjazdy o nachyleniu 20-30% po błocie, luźnych kamieniach i patykach były dla mnie nie do pokonania. O trudności trasy świadczy też fakt, że 181 osób nie ukończyło zawodów.

Nasze wyniki:

Marek Sarnecki: 37 km – czas 2:43:33, miejsce open 343/411, 83/92 kategoria wiekowa

Mikołaj Witkowski: 53 km – czas 3:07:45, miejsce open 474/767, 172/250 kategoria wiekowa

 

SLR Zagnańsk – „wysyp medali”

SLR Zagnańsk

To moja ulubiona edycja w tym cyklu. Dużo fajnych singli. Dużo szybkich szutrów. A różnice wzniesień takie żeby nie było narzekania, że płasko ale nie tak dużo żeby się zajechać. No idealnie.

Pewnie w żadnym inn2015-08-09 15.47.31ym cyklu nie ma tak długich prostych. Ale żeby nie było za dobrze, to odcinki z kostką brukową w lesie były dosłownie dobijające. Zupełnie jak na Paryż-Rubaix. Tyle, że człowiek siedzi na wygodnym MTB.

To był najbardziej medalowy występ w SLR jaki chyba w ogóle miał miejsce. Można śmiało powiedzieć ze zdominowaliśmy dekoracje. Był to też debiut Marcina Jabłońskiego w naszych barwach.

Choć zerwał łańcuch na trasie to i tak dogonił czołówkę.

W ten weekend można było się ścigać w ZTC i PolandBike – nie wiem gdzie było goręcej, ale…

Mój Garmin Edge 1000 na starcie który się opóźniał, pokazał 44stopnie !!! Natomiast średnia z wyścigu, którego trasa (na szczęście, albo niestety tylko) w połowie przebiegała lasem, wyniosła 31stopni.

Uznaję tą średnią za najwyższą jaką kiedykolwiek miałem. Osobiście pierwszy raz zatrzymałem się na bufecie i uzupełniałem płyny – uważam, że strata minuty była niską ceną dla spragnionych rowerzystówJ Pierwszy raz też na trasie zatrzymałem się i pożyczyłem dętkę w ramach spłaty długu, jaki w przeszłości zaciągnąłem na innym wyścigu gdy złapałem dwie gumy na raz.

Ten cykl był też bardzo integrujący. Pierwszy raz udało się zapełnić „autobus” tak, że sporo rowerów jeszcze wystawało z tyłu. Drogę na zawody umilały dyskusje rowerowe. W samochodzie zapewniłem też świeżą prasę. Choć na początku niektórzy przysypiali to później było bardzo sympatycznie.

Wyniki:

Masters:

Paweł Partyka M3 \3 02:50:41

Marcin Jabłoński M4 \2 02:52:25

Jakub Okła M1\1 03:07:25

Piotr Berner M3\6 03:01:58

Michał Czajkowski M1\2 03:20:08

Adrian Socho M3\16 04:09:28

Elżbieta Kaca K3\2 04:10:44

 

Fun

Piotr Szlązak M4\16 02:16:52

Mikołaj Witkowski M2\26 02:29:42

Katarzyna Burek K2\2 02:39:40

Marek Sanaluta M2\32 02:40:33

 

Prezentacja Cannondale Garmin przed TDP

garmin

Miałem przyjemność być zaproszony na prezentacje teamu i konferencje prasowa teamu Cannondale – Garmin. Prezentacja odbywała się w Adgar centrum. Gdzie już od jakiegoś czasu na parkingu stał autobus teamu wzbudzając spore zainteresowanie. Konferencja było połączona z przedstawieniem nowości w Garminie. Najbardziej interesujących funkcji. Swoje wystąpienie miał też Andrzej Piątek, który w krótkim wystąpieniu opisał jak bardzo urządzenia Garmina zmieniły jego warsztat trenerski.2015-08-01 12.47.30

Na końcu można było zadawać pytania dyrektorowi teamu na TDP który uchylił nie co „tajemnic”

Po spotkaniu można było sprawdzić na rowerze ile ma się mocy w nogach. Dla najlepszego była cenna nagroda. Było też trochę czasu aby porozmawiać z zawodnikami choć Ci dość szybko zostali przejęci przez „zawo2015-08-01 12.49.14dowych” reporterów.

Ja mając na co dzień do czynienia z urządzeniami Garmina jednak czegoś nowego się dowiedziałem.

A wiec zegarek biegowy 620 i 920 na podstawie Twoich treningów i Vo2 max może Ci wyliczyć Twój czas na 20km czy nawet maraton J.

A nowy licznik Edge520 jest bezpośrednio połączony ze STRAVA J nawet jeśli nie masz tam konta.

No i nowy licznik Edge20 i Edge2015-08-01 14.02.1725 to tylko 25gr na Twojej kierownic.

NOWOŚCI GARMIN

Bardzo ciekawie też się zapowiada inteligentne oświetlenie, które posiada funkcje „stopu” jak w samochodzie gdy hamujesz mocno. Oraz inteligentnie ostrzega Cie o samochodach zbliżających się z tyłu podając ich prędkość…

Wracając do TDP to celem Cannondale – Garmin jest powtórzenie sukcesu Moreno Moser z TDP w 2012roku. Zobaczymy czy mu się to uda. Pomimo sympatii do tego zielonego teamu ja osobiście będę patriotom J. Do zobaczenia na TDP.

2015-08-01 13.35.57

Mimi

PS

Ponieważ nikt się nie skusił na Vecotry to ja się postanowiłem by zmierzyć swoja moc na Rondzie Babka.