Z poczuciem dobrze wykonanego obowiązku, spędziłem resztę dnia czytając sobie książkę i dobrze się leniąc. Grunt to zebrać siły na kolejne dni przygody!
Archiwum kategorii: Relacje z zawodów
Relacja ze zgrupowania Calpe 2014 – dzień 6
jedzie przynajmniej połowa zgrupowania. Dołączyli do nas znajomi z zeszłorocznego zgrupowania i tak ruszyliśmy w stronę Morairy.
Celem miało być znowu Pego. Jechaliśmy tam nieco inną trasą niż ostatnio – Benitacell, Xabię, La Xarę. Krajobraz dzisiaj nie bardzo się nadawał do podziwiania. Zdecydowanie bardziej trzeba się było skupić na mokrej drodze i podmuchach wiatru.
reklamy Żywca i tabliczek z polskimi napisami – okazała się
rozczarowaniem. Nie mieli gorącej czekolady, na którą bardzo liczyłem. Osoby, które zamówiły tostady (grzanki z jasnego pieczywa z oliwą i szynką), dostali po jednej zamiast po dwie. Generalnie chyba obsługa nie poradziła sobie z najazdem polskich kolarzy.
Dzisiaj wykręciłem 120 km i niespełna 900 m przewyższenia.
Po powrocie porozciągałem się, a następnie skoczyłem na przepyszny obiad. Dzisiaj był stek z łososia z ziemniaczanymi łódkami i sałatka. Ledwo dokończyłem porcję. Później jacuzzi i masaż. Wieczorem wpadli na wino znajomi z poprzedniego roku, więc nadrobiliśmy zaległości z zeszłego sezonu i snuliśmy plany na ten nadchodzący.
Mocny start w Legionowie: drużyna w czołówce klasyfikacji!
30 marca 2014 r. – to dzień mojego debiutu w MYBIKE.PL. W tym dniu rozpoczęliśmy sezon letnich maratonów Poland Bike. Ponieważ było bardzo słonecznie, to nie mogło zabraknąć ogromnej rzeszy uczestników. Wszystkim zawodnikom przed startem dopisywał humor. Niektórzy witali się wylewnie po zimowej przerwie.
Pyli letnio:) Michał Żurek i jego ucieczka..:)
Na dystansie FAN (7 km) wystartowało 116 uczestników, na dystansie MINI (29 km) – 489, w tym 62 kobiety, na dystansie MAX (56 km) – 285, w tym 19 kobiet.
Ania Galeńska i Beata Kuchniewska w pięknej scenerii:)
Trasa wyścigów była bardzo zróżnicowana, co mi się bardzo podobało. Początkowa faza odbywała się po asfalcie, ale już po 2. km był wjazd do lasu na szeroką ubitą drogę. Od 10. do 16. km trasa była bardzo wąska, to trudna singlowa droga (ostry podjazd, stromy kręty zjazd). Na 18. km był rozjazd; MINI jechało w lewo, a MAX w prawo. Na 20. km zorganizowano bufet. Po 4. km od bufetu dojechaliśmy do stacji kolejowej w Choszczówce i wtedy zobaczyłem schody – najpierw w dół, później w górę. To była niezła zabawa, ponieważ trzeba było wziąć rower na ramię i szybko iść. Przed metą do pokonania była jeszcze jedna górka i ostatni 500-metrowy odcinek asfaltem.
Trzech Muszkieterów: Tomasz Borowiecki, Michał Wielecki i Tomasz Kuchniewski
Jechałem 29-kilometrowy dystans, ale przyznam szczerze, że nie udał mi się pierwszy start w tym roku, ponieważ miałem kilka awarii roweru. Na szczęście reszta koleżanek i kolegów z teamu wykonali plan w 100 procentach. W sumie z zespołu MYBIKE.PL wystartowało 13 osób – 4 kobiety i 9 mężczyzn.
Nie zabrakło zjazdów…
Największą satysfakcją jest fakt, że w klasyfikacji OPEN zespół MYBIKE.PL zajął 3. miejsce, natomiast w klasyfikacji UNIVERSAL uplasował się na 2. pozycji!
W klasyfikacji drużynowej punktowali: Krystyna Ż. (K3), Monika W. (K2),
Rafał N. (M3), Kamil M. (M1).
Krysia, niezła technika i finish Rafała Nockowskiego, najlepszy wynik drużyny
W klasyfikacji UNIVERSAL punktowali: Monika W. (K2) , Krystyna Ż. (K3),
Kamil M. (M1), Michał W. (M5).
LOKATY WG DYSTANSÓW (Kobiet – K , Mężczyzn – M):
MINI kobiety:
– Beata K. (K4) – 6. miejsce
– Anna G. (K5) – 5. miejsce
MINI mężczyźni:
– Hubert L. (MJ) – 13. miejsce
– Tomasz K. (M4) – 35. miejsce
– Tomasz B. (M3) – 101. miejsce
– Bogdan W. (M6) – 22. miejsce
MAX kobiety:
– Monika W. (K2) – 1. miejsce
– Krystyna Ż. (K3) – 2. miejsce
MAX mężczyźni:
– Kamil M. (M1) – 3. miejsce
– Michał W. (M5) – 6. miejsce
– Rafał N. (M3) – 14. miejsce
– Michał Ż. (M3) – 27. miejsce
– Bartosz B. (M4) – 29. miejsce
Relacjonował Bogdan Wołoszczuk
23.03.14 Mrozy Mazovia Zimą
Jako, że miałam już zrobioną generalkę na ficie na ostatnim wyścigu zimowego (tylko w nazwie) cyklu Mazovii postanowiłam przejechac dystans mega. Słoneczna pogoda i wysoka temperatura sprzyjały ściganiu. Pierwszą próbę przejechania dłuższego dytansu w tym sezonie i jednocześnie nawiązania jakiejkolwiek próby walki z Mają podjęłam 2 tygodnie wcześniej w Pomiechówku. Moje ambicje szybko zostały wtedy zgaszone, dosłownie kilometr po wspólnym z Mają i Michałem stacie. Przez jeszcze jakiś czas Maja majaczyła przede mną, ale szybko odpadłam. Na rozjeździe nawet nie zastanawiałam się który dystans wybrac – byłam zbyt zakwaszona po o wiele za mocnym starcie.
Nauczona doświadczeniami z Pomiechówka, w Mrozach postanowiłam wystartowac łagodniej, Maja spadła sektor niżej, Michał awansował do 2. sektora, więc nie czułam żadnej presji i mogłam jechac swoim tempem. Spodziewałam się widoku pędzącej Maję bardzo szybko. Tak też się stało. Maja dogoniła mnie około 6-7km i przez jakiś czas jechała kilkaset metrów za mną. W pewym momencie zauważyłam, że jest tuż za mną. Dziwiłam się, że mnie nie wyprzedza, spodziewałam się szybkiego śmignięcia Mai obok. Po chwili dowiedziałam się, dlaczego tak się nie dzieje. Wiozła na kole koleżankę z sektora, która pomimo uprzejmych próśb Mai nie miała ochoty jej wyprzedzic i pojechac dalej samodzielnie.
Po dłuższej chwili szaleńczego pędu za Mają w krzakach przy trasie zauważyłam lamentującego Michała. Kiedy podjechałam bliżej, dostrzegłam, że cały jest umazany mleczkiem uszczelniającym. Michał przed startem deklarował doskonałą dyspozycję i chęc nawiązania walki z samym Arturem Korcem, niestety tym razem zabrakło mu szczęścia. Jestem pewna, że w trakcie następnych wyścigów pokaże na co go stac.
Kilka kilometrów przed metą koleżanka Mai przeskoczyła na koło szybszego żywiciela i niestety nie byłyśmy już w stanie jej dogonic. Zdawałam sobie sprawę, że i tak nie jestem w stanie nawiązac z nią żadnej walki, bo miałam aż 1 minutę straty. Podobnie wobec Mai, choc ta walczyła o 1. miejsce. Przez większośc trasy jechałyśmy razem – chociaż lepszym określeniem byłoby powiedzenie, że Maja wiozła mnie na kole – za co jej serdecznie dziękuję. Mam nadzieję, że niedługo będę w stanie dac jej równie mocną zmianę i na kolejnych maratonach przestanę pasożytowac. Póki co wciąż jestem pod wrażeniem przejażdżki na jej kole szutrową drogą z prędkością ponad 40km/h. 😀
Ostatecznie dojechałam do mety trzecia, niecałą minutę za Mają i 1’15” za zwyciężczynią. Zrealizowałyśmy z Mają plan pozwalający naszej drużynie awansowac na 5. miejsce w klasyfikacji generalnej i umocnic pierwsze miejsce w generalce mega nieobecnej w Mrozach Krysi.
WYNIKI:
Mega:
Nockowski Rafał 01:19:31 – 11 M3
Busma Maja 01:31:01 – 2 K Open
Wrona Monika 01:31:53 – 3 K Open
Żurek Michał 01:40:53 – 52 M3
Fit:
Galeńska Anna 01:14:04 – 3 FK5
KLASYFIKACJA GENERALNA:
Krysia Żyżyńska – 1 K Open Maja Busma – 3 K Open Elżbieta Kaca – 4 KOpen
Monika Wrona – 1 FK2
Anna Galeńska – 2 FK5
Michał Żurek – 23 MM3
Relacja ze zgrupowania Calpe 2014 – dzień 5
Jako że dzisiaj dzień odpoczynku, to nie wstałem na rozruch tylko postanowiłem dodać sobie bonusowa godzinę snu. Razem wyszło ich prawie 10. Zacnie =)
Spokojne śniadanie, zbieramy się o 11 i spokojnie, lekko kręcąc ruszamy na słodkości do Morairy. Tam siadamy w portowej cukierni i rozpoczynamy dzień dziecka. Każdy folguje sobie i zamawia obok kawy ( ja tam wole czekoladę =)) słodkości. Są lody, ciasta i inne frykasy. Boję się o gardło, więc wybieram ciacho z bitą śmietaną. Schowani przed wiatrem, który dzisiaj daje w kość, grzejemy się w słońcu i pochłaniamy rzeczy, których na co dzień unikamy.
Właśnie w takie dni idealnie czyści się napęd, rower, apartament =) To także dobry moment, aby wybrać sie na kilkugodzinny spacer na szczyt góry, którą codziennie oglądamy – Penon de Ifach. Na jej szczycie mieszka kocia rodzina. Spacer jest wymagający, szczególnie w wietrzne dni. Warto wziąć ze sobą kurtkę, dobre buty i coś dla kotów na górze. Z góry przy dobrej widoczności rozpościera sie świetny widok na okolicę.
Po powrocie można sobie pozwolić na lenistwo w słońcu na tarasie, który świetnie chroni przed wiatrem. Zjeść coś lekkiego, a potem oglądać symultanicznie Paryż – Nicea i Tireno Adriatico =)
Dzisiaj nie zamieszczam wykresów, bo nie ma to sensu =)