Jako że dzisiaj dzień odpoczynku, to nie wstałem na rozruch tylko postanowiłem dodać sobie bonusowa godzinę snu. Razem wyszło ich prawie 10. Zacnie =)
Spokojne śniadanie, zbieramy się o 11 i spokojnie, lekko kręcąc ruszamy na słodkości do Morairy. Tam siadamy w portowej cukierni i rozpoczynamy dzień dziecka. Każdy folguje sobie i zamawia obok kawy ( ja tam wole czekoladę =)) słodkości. Są lody, ciasta i inne frykasy. Boję się o gardło, więc wybieram ciacho z bitą śmietaną. Schowani przed wiatrem, który dzisiaj daje w kość, grzejemy się w słońcu i pochłaniamy rzeczy, których na co dzień unikamy.
Właśnie w takie dni idealnie czyści się napęd, rower, apartament =) To także dobry moment, aby wybrać sie na kilkugodzinny spacer na szczyt góry, którą codziennie oglądamy – Penon de Ifach. Na jej szczycie mieszka kocia rodzina. Spacer jest wymagający, szczególnie w wietrzne dni. Warto wziąć ze sobą kurtkę, dobre buty i coś dla kotów na górze. Z góry przy dobrej widoczności rozpościera sie świetny widok na okolicę.
Po powrocie można sobie pozwolić na lenistwo w słońcu na tarasie, który świetnie chroni przed wiatrem. Zjeść coś lekkiego, a potem oglądać symultanicznie Paryż – Nicea i Tireno Adriatico =)
Dzisiaj nie zamieszczam wykresów, bo nie ma to sensu =)