„Gdzie ukradli błoto” Radzymin
Radzymin powrócił jako miejscówka po trzech latach w kalendarzu PolandBike. Frekwencja po mimo nie pewnej pogody była dość wysoka bo prawie 800 osób. Choć z drugiej strony nie całe 200 osób na dystansie Maks. Pogoda zresztą była łaskawa bo deszcz tylko padał tuż przed startem.
Spodziewałem się powtórki z Piaseczna bo przecież „górek” tu nie ma. A jednak kilka było.
To był mój pierwszy start w tym roku w PolandBike, więc po nie zbyt długiej dyskusji udało się nie startować z 10 sektora. Przydzielono mnie do 6. W sektorze nastroje były bojowe. Ale po starcie nie było „ognia” jak to zwykle bywa w wyższych sektorach. Pierwsze 4km to miał być asfalt. Nie było to prawdą bo 1km to były płyt betonowe ale było szybko. Peleton nie chciał ruszyć w pościg za 5sektorem. Dla mnie była to nowość bo te 4km potraktowałem jako rozgrzewkę. Na szutrze wreście dojechało kilku ścigaczy i rzucili hasło „gonimy sektor 5 kto może na kołog”. Wskoczyłem więc nawet dałem krótka zmianę i rzeczywiście zobaczyliśmy 5 sektor. Chwile później był rozjazd Maks-Fun i zrobiło się luźno. W sumie przyjemnie bo można było wyprzedzać cały czas. I prawie cały czas był kontakt wzrokowy za kimś. Ja jestem z tych co goni. Uwielbiam te momenty gdy widzę kogoś na horyzoncie i kilka minut później już odpoczywam mu na kole zbierając siły i czekając na okazję do kolejnego wyprzedania. Miałem sporo szczęścia bo kilka razy wpadało się na krótkie odcinki asfaltowe ale zawsze jechałem w małej lub dużej grupie. A jak się jedzie samemu to szybko tempo jest zbyt słabe by być zadowolonym z wyniku na mecie. Na trasie było całkiem sporo piaskowych sekcji. Najbardziej pamiętam piaskowy podjazd który zakończył się wąwozem i nie było ucieczki na bok a koło się nie dawało przyczepności. Był też jeden podjazd to był 32km gdzie po prostu było za stromo by podjechać. Choć pewnie z pierwszego sektora dali rade J W sumie mój Garmin naliczył 160m różnicy wzniesień. Nie brzmi imponująco ale zabawy było sporo. Co na pewno może potwierdzić nasz nowy kolega Michał który dosiada rasowego „Enduraka”. Jedynym miejscem gdzie robił się korek to był przejazd przez kanał w Borkach. Zjazd z wału był stromy i śliski a mostek tylko na jedno koło.
Pech spotkał naszego kolegę Piotra Bernera który zaliczył awarie już na 7km i wrócił z buta na metę.
Naszym najmocniejszym zawodnikiem był Czajkowski Michał.
Mi się w Radzyminie podobało uważam że, Wajs postarał się aby trasa była ciekawa i bezpieczna zarazem polecam ta miejscówkę bo pewnie będzie okazja jeszcze tam pojeździć.
W Radzyminie prowokacyjnie jeden zawodnik wystartował na elektrycznym rowerze. Zawodów co prawda nie wygrał ale wzbudził spore zamieszanie na forum. Poprawił swój wynik o 80miejsc w generalce gdy mnie mijał nie wiedziałem że był na elektrycznym rowerze ale przez chwilę pomyślałem ze chyba słabnę bo minął mnie jak dziecko. W od jakiegoś czasu posiadamy dwa Powerfly w sklepie i zachęcam Teamowców by wypróbowali z ciekawości tą nowość. Bo jazda na elektryku w terenie daje dużo radości i chyba o to chodzi. Nie spodziewam się takiej kategorii za szybko w Polsce ale w Austrii już takie zawody się odbywają. Więc warto mieć własne zdanie.
Tutaj w częściach film od Michał Paz. Piotr Berner na pechowym starcie.
Wyniki:
Nr | Nazwisko Imie | Open | Kategoria | Dystans | Pkt | Czas | |
874 | Czajkowski Michał | M2 | 41 | 10 | MAX | 529.62 | 01:51:15 |
1815 | Szlązak Piotr | M4 | 92 | 20 | MAX | 490.59 | 02:00:06 |
523 | Kuchniewski Tomasz | M4 | 115 | 27 | MAX | 468.42 | 02:05:47 |
60 | Panas Michał | M3 | 142 | 64 | MAX | 453.11 | 02:10:02 |
522 | Kuchniewska Beata | K4 | 23 | 4 | MAX | 400.41 | 02:52:12 |
671 | Dzięcioł Justyna | K3 | 26 | 12 | MINI | 348.24 | 01:09:18 |
1028 | Burek Katarzyna | K2 | 27 | 9 | MINI | 343.29 | 01:10:18 |
175 | Rola-Janicki Robert | M5 | 227 | 22 | MINI | 286.29 | 01:07:29 |
355 | Wołoszczuk Bogdan | M6 | 319 | 15 | MINI | 223.96 | 01:26:16 |