Dla naszej drużyny to nie był udany weekend. Wojtek G. zaliczył pechowy upadek na rozgrzewce, który go praktycznie wyeliminował z całego sezonu. „Głupia wywrotka” na śliskiej jezdni i nieszczęśliwy złamanie kości udowej. We wtorek operacja. Warto teraz wspierać Wojtka, żeby jak najlepiej zniósł ten „bezruch”, który go czeka.
Piotr B. też z przygodami. Przez przypadek skrócił trasę na Giga i został policzony jako Mega. Ja na 5km złapałem gumę. Żeby tego było mało, w biurze zrobili literówkę w nazwisku… i wlepili mi kare za start z nie tego sektora.
No ale przejdźmy do trasy. Pomijając zamieszanie na dystansie giga oraz fakt, że trochę padało w czasie startu to trasa była bajkowa. W większości były to single. Zaliczyliśmy każdy pagórek jaki jest w tym lesie. Wiec było bardzo interwałowo. Mi osobiście nie podobał się fragment trasy w okolicach Góraszki, bo był na skraju lasu, po pasie przeciw pożarowym, gdzie po prostu było dużo śmieci. Na singlach wyprzedzać się praktycznie nie dało. Ale w sumie miejsc do wyprzedzania nie brakowało. Po rozpoczęciu sezonu w Dalaszycach ta trasa to był super fajny trening. Okolice Otwocka to miejsce moich regularnych treningów. To ta wersja trasy wg mnie jest dużo fajniejsza niż wersja PolnadBike, która jest tym samym miejscu. Nie wiem czy to jazda w przeciwna stronę sprawiła, a może to poprowadzenie dojazdówek do singli, ale trasa dawała dużą frajdę. Zakrętów było tak dużo, że choć znam ten las, to nie dziwi mnie, że chłopaki z Giga trochę się pogubili…