Relacja ze zgrupowania Calpe 2014 – dzień 5

Jako że dzisiaj dzień odpoczynku, to nie wstałem na rozruch tylko postanowiłem dodać sobie bonusowa godzinę snu. Razem wyszło ich prawie 10. Zacnie =)

Spokojne śniadanie, zbieramy się o 11 i spokojnie, lekko kręcąc ruszamy na słodkości do Morairy. Tam siadamy w portowej cukierni i rozpoczynamy dzień dziecka. Każdy folguje sobie i zamawia obok kawy ( ja tam wole czekoladę =)) słodkości. Są lody, ciasta i inne frykasy. Boję się o gardło, więc wybieram ciacho z bitą śmietaną. Schowani przed wiatrem, który dzisiaj daje w kość, grzejemy się w słońcu i pochłaniamy rzeczy, których na co dzień unikamy.

Słodka nagroda =)

Słodka nagroda =)

Walczę dzielnie z ogromnym ciastkiem, reszta czeka na lodziki. Fot. Maciek Prajel

Walczę dzielnie z ogromnym ciastkiem, reszta czeka na lodziki. Fot. Maciek Prajel

Widok na port. Fot. Maciek Prajel

Widok na port. Fot. Maciek Prajel

Widok na port. Fot. Maciek Prajel

Widok na port. Fot. Maciek Prajel

 

Właśnie w takie dni idealnie czyści się napęd, rower, apartament =) To także dobry moment, aby wybrać sie na kilkugodzinny spacer na szczyt góry, którą codziennie oglądamy – Penon de Ifach. Na jej szczycie mieszka kocia rodzina. Spacer jest wymagający, szczególnie w wietrzne dni. Warto wziąć ze sobą kurtkę, dobre buty i coś dla kotów na górze. Z góry przy dobrej widoczności rozpościera sie świetny widok na okolicę.

Po powrocie można sobie pozwolić na lenistwo w słońcu na tarasie, który świetnie chroni przed wiatrem. Zjeść coś lekkiego, a potem oglądać symultanicznie Paryż – Nicea i Tireno Adriatico =)

Trzeba być na bieżąco ;)

Trzeba być na bieżąco 😉

Jest też czas, aby zrobić pranie, napisać zaległe podsumowania i

zastanowić się jak dopasować założenia treningowe do pogody.

Dzisiaj nie zamieszczam wykresów, bo nie ma to sensu =)

Zaszufladkowano do kategorii Inne