Płock to najstarsze miasto na Mazowszu. Średniowieczny gród i dawna stolica położony nad Wisłą na fantastycznej skarpie. Przyciąga turystów atrakcjami, zabytkową starówką i wieloma imprezami kulturalnymi i sportowymi. Jest świetnym miejscem do aktywnego spędzenia wolnego czasu. W okolicach znajdują się Parki Krajobrazowe: posiadający mnóstwo jezior Gostynińsko – Włocławski i Brudzeński Park Krajobrazowy, położony wzdłuż malowniczej rzeki Skrwy.
Czy wyjdzie dzisiaj słońce? Fot. Zbigniew Świderski
To także świetne miejsce do uprawiania kolarstwa.
2 lipca po raz ósmy z rzędu, zawitał Poland Bike Marathon.
Dla mnie to ważny wyścig. Tutaj się wychowałem, a w lasach którymi prowadzi trasa wyścigu, uczyłem się kolarstwa MTB. Zawsze się spinałem, żeby dobrze pojechać etap w Płocku, potem to różnie wychodziło. Ostanie starty nie napawały optymizmem.
W tym roku miasteczko Poland Bike usytuowane zostało obok Orlen Areny. Mimo, że widok już nie tak bardzo ekscytujący, jak w poprzednich latach w okolicach Wisły, to było wygodnie. Duży parking i mnóstwo miejsca dla kolarzy. Od kilku dni padało i nic nie zapowiadało poprawy pogody. 13 stopni Celsjusza, na niebie ciemne chmury i co chwilę opady deszczu. Tuż przed startem szaman polandbajkowy robi swoje i zza chmur na szczęście wyłania się słońce. Jednak spodziewam się, że będzie błotny wyścig.
Darek i Piotr – jeszcze bez charakteryzacji – moc w peletonie Fot. Zbigniew Świderski
O 12:30 startuje pierwszy sektor.
W niecierpliwości czekamy minutę. Bogdan odlicza ostanie 15 sekund do startu i ruszamy na trasę. Znając trasę, staram się początkowe kilometry jechać w środku stawki, żeby nie stracić sił przy mocno wiejącym wietrze. Tempo jak zwykle zawrotne. Pierwsze kilometry przypominające bardziej wyścig szosowy. Po kilku zakrętach wpadamy na bruk, a tam ogromna kałuża, większość zawodników zalicza porządny prysznic. Pomknęliśmy w stronę lasów. A tam dużo błota, ale nikt się nie przejmuje, wszyscy całkowicie w błocie, a tempo nie spada. Nagle wpadamy na ścieżkę z kamieniami, opona dobija do obręczy. Na szczęście nie ma powtórki z Nowin, opona cała i jadę dalej. Zbliżamy się do pierwszego z wąwozów, na zjeździe może trochę zbyt zachowawczo, ale na luźnej nawierzchni łatwo tu „przestrzelić” zakręt.
Noga podaje, można wyprzedzać – Piotr Berner w akcji Fot. Zbigniew Świderski
Dalej trasa wiedzie charakterystycznymi dla tych okolic wzniesieniami. Jest szeroko, można wyprzedzać, choć staram się nie przeszarżować. Na otwartym terenie wiatr daje mocno się we znaki. Z grupki, w której jadę, nikt nie chce prowadzić. 18 km rozjazd dystansów. Przejeżdżamy przez kolejne wioski pokonując solidne podjazdy, przecinamy malownicze wąwozy, a tempo wciąż mocne. Na 30 km pierwszy kryzys, który udaje mi się opanować. Po pokonaniu dodatkowej rundy „Maxa” wracamy w okolice Cierszewa. Tam kolejny podjazd w wąwozie. Już nie mogę się doczekać najfajniejszego odcinka wyścigu, singla w okolicach Rezerwatu „Brwlino”. Niestety po dojechaniu do tego miejsca okazało się, że ze względów bezpieczeństwa ten odcinek został pominięty. Stamtąd ok. 15 km do mety. Nie będzie już większych podjazdów, oprócz finałowego przed samą metą, więc staram się wykorzystać całą energię jaka została. Końcówka. Śliski zjazd do jaru niewielkiej rzeczki, singiel między krzakami i stromy podjazd po płytach w okolice mety.
56 km, ok 600 m przewyższeń, ubłocony w całości, zadowolony, bez defektu i wytrzymując cały dystans.
Karol Zduniak – uśmiech na mecie Fot. Zbigniew Świderski
SPA w Płocku – Mateusz Rybak po kąpieli błotnej. Fot. Zbigniew Świderski
Wyniki MyBike.pl MTB Team na Poland Bike Płock 2017
W klasyfikacji drużynowej w Płocku zdobyliśmy 2205.02 punktów, zajmując 3. miejsce. To najlepszy nasz wynik na Poland Bike w tym sezonie 🙂
Tekst: Karol Zduniak
Zdjęcia: Zbigniew Świderski
