Mała Liga na półmetku czyli Wólka Mlądzka.
Tak tak – to już połowa sezonu się zbliża. Czas więc może na małe podsumowanie.
Mała Liga XC to świetny cykl organizowany przez pasjonatów takich jak Ty czy ja 🙂 w bardzo profesjonalnym wydaniu. Do tego na tę chwilę w bardzo kameralnej atmosferze. Być może, gdy ten cykl stanie się bardziej modny, wtedy to się zmieni. Ale na dziś gorąco polecam udział w tej imprezie.
Dlaczego?
- Ścigasz się w swojej grupie wiekowej w sektorze do tego najważniejszych konkurentów masz na oku. Tzn. nie przegapisz, gdy Cię wyprzedzi 🙂
- Rodzina i kibice mogą na każdej rudzie śledzić czas na „telebimie”
- Zawsze jest to 100% las. Żadnego ganiania po szutrach i jazdy po łąkach.
- Zawsze jest jakiś smaczek techniczny.
- Zwiedzasz fajne miejscówki na rower „pod domem”
Przekonałem Cię?
Najbliższa impreza już 30 czerwca w Zagórzu.
Organizatorzy będą w tym sezonie startować z prawdziwą imprezą MTB. To już 19 sierpnia. Chyba warto spróbować.
A jak wyglądała Mała Liga XC w Wólce Mlądzkiej?
Pętla miała 4km i 55m przewższenia. Zaczynała się niewinnie, ale to była tylko rozbiegówka tak, aby nie przeszkadzać sobie i mieć możliwość wyprzedzania. Później zaczęły się czyste single z elementami pumptracka oraz zakrętami po szyszkach. Były też dwa techniczne zjazdy, z których jeden – ten większy – był epicki. Fotografowie mieli niesamowite loty przez kierownice i inne „akcje” podane jak na tacy. Ja sam się wywróciłem dwa razy, co bardzo mnie zaskoczyło gdyż myślałem, że umiem jeździć. A jednak, gdy jest dużo piachu, to staje się to nieprzewidywalne.
Z naszej drużyny tym razem skromny skład – udział wzięły 2 osoby.
Tomek Kuchniewski testował nowa karbonowa ramę i zajął 2. pozycje w swojej kategorii. Ja dojechałem prawie w połowie stawki.
Do zobaczenia 30 czerwca.
Tekst: Piotr Szlązak
Zdjęcia: Mała Liga XC