Tak to jest, że start na dystansie Master/Giga daje największą satysfakcję oraz respekt znajomych rowerzystów, gdyż świadczy w pewnym sensie o Twoim poziomie kolarstwa. Jednak ja uważam, że na to wyzwanie trzeba być gotowym i nie ma co porywać się „z motyką na księżyc”. Lepiej poczekać z tą decyzją, aż będzie się pewnym, że się jest w stanie dojechać i nie zabraknie nam sił.
W moim przypadku sprawa była o tyle prosta, że na SLR dystans Master się skrócił i to raczej dystans dostosował się do mnie a nie odwrotnie. Bo ja ciągle nie jestem gotów na wyścig trwający 4-5h. Po prostu nie mam tyle czasu, aby się dobrze przygotować do takiego wyzwania.
SLR w Zagnańsku – fajna trasa
Zagnańsk to moje ulubione miejsce szczególnie teraz, gdy start i meta znajduje się nad zbiornikiem wodnym, gdzie można się naprawdę fajnie zrelaksować po wyścigu. Tutaj też debiutowałem. Tutaj zawsze robiłem dobre wyniki, gdyż trasa swoim charakterem mieszanki szutrów i singli sprawia, że jazda jest ciekawa. Dodatkowo u mnie środek sezonu jest też szczytem formy. Dystans 61km i niecałe 900m przewyższenia jest idealny, aby się ujeździć, ale nie „zajechać”.
Ten sezon póki co przyzwyczaił nas do tego, że nie pada, a w lesie nie ma błota. Tu też miało go być mało… ale tak nie było. Od pierwszego singla błota nie brakowało, a boję się myśleć, co to by było, gdyby dzień wcześniej padało. Przejazdy przez rzeczki też były fajnym wyzwaniem. Ja co prawda pierwszą ominąłem, bo wyglądała na głęboką, ale następne już ciąłem środkiem. Przede mną jechały inne osoby, więc widziałem, że jest ok. Górki nie były strome i poza jednym miejscem, gdzie na podjedzie był piach, wszędzie się wjeżdżało w dość szybkim tempie. Niektórzy nie lubią szutrów. Ja uwielbiam lecieć z góry na granicy przyczepności 50km/h. Takich zjazdów było kilka w tym ten do mety. Fajnie, że przed metą była kurtyna wodna. To było bardzo fajne – schłodzić się na samym finiszu.
Przed meta dogoniłem kolegę z Teamu – Wojtka. Wojtek trochę zaspał finisz, bo nie znał trasy i nie wiedział, że jest tak blisko. Tu widać, że warto znać trasę, a przynajmniej ostatnie 2km. Można też mieć ją wgraną w Garminie. Świadomość tego, co czeka za zakrętem to cenna informacja, która przekłada się na urwanie kolejnych sekund. Nie wspominając o tym, że się nie pomyli trasy… Choć w przypadku SLR wgrany kurs nigdy nie zgadza się w 100%, bo zawsze są jakieś drobne modyfikacje.
Nasz Team zaliczył świetny start. Na dystansie Master było nas aż 7 osób. Debiutował w naszych barwach Karol Górecki.
Pierwszy niezawodnie przyjechał Mateusz. Sylwia też nie miała konkurencji.
Tekst: Piotr Szlązak
Zdjęcia: MTBCross Maraton
Wyniki MyBike.pl MTB Team na SLR w Zagnańsku
Dystans MASTER
Sylwia Tkaczuk 1. miejsce w K2 i 3. open czas 3:27:26
Mateusz Rybak 2. miejsce w M2 i 7. w open czas 2:35:38
Michał Czajkowski 5. miejsce w kategorii i 17. w open czas 2:43:46
Karol Górecki 13. miejsce w kategorii i 27. open czas 2:53:57
Krzysztof Mrożewski 3. miejsce w kategorii i 28. open czas 2:55:48
Piotr Szlazak 9. miejsce w kategorii i 36. miejsce czas 3:02:44
Wojciech Wódka 10. miejsce w kategorii i 37. open 3:02:58
Arutr Sobczak 19. miejsce w kategorii i 42. open 3:13:29
Dystans FAN
Grażyna Czerniakowska 2. miejsce w kategorii i 8. open czas 2:46:45
Krzysztof Pasiuk 23. miejsce w kategorii i 98. open czas 2:10:40
Nasz team zmierza po zwycięstwo. Tak trzymać!!