fbpx

MTBcross Maraton Kielce to królewski etap świętokrzyskiego cyklu. W tym roku został podzielony na dwa dni rywalizacji. W sobotę odbyły się wyścigi Family i Fan, a niedzielę na trasę ruszyli zawodnicy z dystansu Supermaster. 

MTBcross Maraton Kielce - przed startem

Od kiedy zawitałem tam pierwszy raz, równo rok temu, dla mnie był to wyścig pod wieloma względami „naj”. Najwięcej przewyższeń, najbardziej strome podjazdy i najciekawsza trasa. Tak było rok temu i z niecierpliwością oczekiwałem na tegoroczną edycję. Na wyścig wybrałem się z Sylwią. Na miejsce dotarliśmy zgodnie z planem. Miasteczko usytuowane było przy Hali Legionów, w której na co dzień urzędują szczypiorniści Vive.

MTBcross Maraton Kielce - Karol na trasie

Po załatwieniu formalności w biurze zawodów

przyszedł czas na rozgrzewkę, podczas której staraliśmy się mocno nie forsować, czując respekt przed trudami trasy. W końcu przygotowane na dystansie Fan 42 km i 1300 m w pionie to nie taki lekki spacerek. Pogoda była idealna. Start punktualnie i kolorowy peleton ok. 160 zawodników ruszył w stronę Pierścienicy. Początkowo tempo było dosyć duże, ale wijąca się w górę ścieżka zweryfikowała zapędy i każdy znalazł swoje miejsce w stawce. Później pokonywaliśmy kolejne szczyty. Mozolna wspinaczka na każdy z nich kosztowała mnóstwo sił, a zjazdy dawały dużo frajdy.

MTBcross Maraton Kielce - radość na podium

Aż do 13 km,

kiedy jeden z podjazdów był na tyle sztywny, że zabrakło mi przełożenia, sił i umiejętności, żeby pokonać go w siodle. Nie tylko mi sprawił problemy, inni zawodnicy też pchali swoje rowery. Gdy przyszło nam zjeżdżać w wysokich pokrzywach, dopadł mnie kryzys, nie potrafiłem rozpędzić maszyny. Na szczęście wydostaliśmy się na bardziej dostępne ścieżki i wszystko wróciło do normy. I dalej ciągnęły się mozolne podjazdy zwieńczone szybkimi zjazdami. Niestety nie każdy szczyt udało się podjechać i kilka razy zsiadałem z roweru.

Dekoracja w Kielcach

Reasumując.

Prawie wszystko poszło zgodnie z planem. Rower wytrzymał, chociaż mi zabrakło sił w końcówce, przez co straciłem kilka miejsc. Ale i tak jestem zadowolony. Na pewno była to najtrudniejsza trasa, ale czy najfajniejsza? Najfajniejsza była zeszłoroczna. Korekty na trasie i poprowadzenie jej na  jeszcze bardziej strome podjazdy, na których traciliśmy płynność jazdy, nie do końca mi się podobały. Na mecie MTBcross Maraton Kielce zebrała się siedmioosobowa ekipa Mybike.pl  Dla każdego należy się uznanie za ukończenie tej wymagającej trasy.

Tekst: Karol Zduniak
Zdjęcia: MTBcross Maraton

%d bloggers like this: