fbpx

Kolejny start za nami – tym razem pełny dystans Ironman w ramach Challenge Poznań. To konsekwencja zeszłorocznej decyzji, kiedy po pokonaniu pełnego dystansu okazało się, iż pływanie było niedomierzone. I pewien niedosyt pozostał iż ten pełny IM to nie do końca był pełny.

Na mecie IronMan Challenge Poznań

W ten weekend pokryły się dwie, duże imprezy Triathlonowe – Susz i Poznań.

Większość kuźniowego towarzystwa wybrała legendarny Susz, ale tam maksymalny dystans to ½ IM, a my w czwórkę wystartowaliśmy na pełnym w stolicy Wielkopolski.
Pogoda zapowiadała się zmienna umiarkowane zachmurzenie z silnymi podmuchami wiatru, możliwy opad deszczu.
Pobudka o 4:30 płatki owsiane & bułka z masłem orzechowym i szybki marsz do strefy zmian – sprawdzenie roweru, zapakowanie żeli, batonów, isotoników etc, pozostałości bagażu do depozytu. Trudno powiedzieć iż była rozgrzewka – parę wymachów ramionami i tyle. Ubieramy pianki, szybkie zanurzenie w wodzie i płyniemy na linię startu jest tylko jedna fala – start z wody jest 7:15 .

Już niedaleko - IronMan Challenge Poznań

Pływanie moja pięta achillesowa, więc spokojnie by przetrwać. Starałem się równo bez nadmiernej siły, co zaowocowało czasem 1 godzina 17 min – super!
Rower ruszyłem z szacunkiem dla dystansu, choć dziwnie noga nie podawała i tak w zasadzie do końca równo. Końcowy wynik 5:21:43 czyli o 7 minut lepszy niż rok wcześniej; średnia prędkość 34km/godzinę, choć odczucie mam iż mogło być lepiej.Ten moment - IronMan Challenge Poznań
Bieganie – od początku ciężko. Osiem pętli wokół Malty. Czas 3:54:55 zdecydowanie niedosyt. Trzy minuty po przekroczeniu mety lunął rzęsisty deszcz.  Ominęła mnie przyjemność biegania po kostki w wodzie.
Na koniec meta całość 10:46:17 jak się okazało dało to 36 miejsce w kategorii Open i 1 miejsce w kategorii wiekowej. Niech żyje geriatria !

Ogólnie wynik dobry zgodny z planem realistycznym choć nie był to mój dzień czyli jest jeszcze miejsce by wynik poprawić. Czy odważę się po raz trzeci zrobić to szaleństwo?