Tak, z takim nastawieniem podchodził do fittingu Autor artykułu. Zawsze było coś co odwodziło mnie od tej myśli. Bo trzeba kupić nogawki, rękawki czy po prostu nie warto już tego robić na starym rowerze… Poza tym kto lepiej dopasuje rower jak nie ja, metodą prób i błędów. No i tak cały sezon 2017/2018 obniżałem kierownicę w dół, wydłużałem mostek, a siodło pchałem w górę, żeby wyglądać jak prawdziwy PRO’S!
Po pewnym czasie nawet koledzy zaczęli zwracać uwagę, że zaszły duże zmiany. Nic tylko się cieszyć!
Ale…
Najgorsze, że miało to drugie dno. Musimy zwrócić uwagę że jeśli cały czas
pogłębiamy agresywną pozycję, a nasze ciało nie jest wystarczająco rozciągnięte, nie gotowe na to, możemy doprowadzić do kontuzji. Bardzo możliwe, że miało to miejsce i w moim wypadku. Możliwe gdyż kontuzja lewego kolana, która przydarzyła mi się we wrześniu 2018 mogła wynikać ze złej pozycji, licznych upadków albo obu tych rzeczy naraz. Nie mogąc znaleźć rozwiązania (zresztą i do tej pory nie jestem pewny czy udało mi się z tym poradzić), gdy przyszedł mój nowy rower, uznałem czas na fitting! Jako, że dla mnie- teamowego świeżaka, cenna jest opinia kolegów zapytałem gdzie najlepiej zrobić. Wyłoniło się trzech kandydatów, ostatecznie Piotr z Mybike.pl zasugerował Wojtka Kutyłę z Absolutebikes i tam zdecydowałem się na fitting.
Powiem wprost- to była świetna decyzja!
Czytałem sporo o fittingach, czego się wystrzegać, że wielu lubi naciągać na drogie i niepotrzebne produkty. Z bagażem internetowej wiedzy udałem się do Wojtka.
Na początek kawka i dokładny wywiad. Potem od razu na stół i sprawdzenie ruchomości w stawach/ rozciągnięcia mięśni. Myślałem że będzie super, ale Wojtek od razu powiedział, że może być dużo lepiej. Następnie sprawdzenie długości wkładki w butach i kolejny „zonk”, mam za duże buty. Dobraliśmy również odpowiednie wkładki do butów i Wojtek ustawił bloki zgodnie ze sztuką. Przyszła kolej na dobór odpowiedniego siodła. Na specjalistycznym „narzędziu” ustaliliśmy szerokość siodła i otrzymałem je na testy. W przypadku kierownicy usłyszałem, że jestem między rozmiarami 40cm/42cm (w rowerze miałem 42cm) i otrzymałem sugestię abym potestował, gdyż bez sensu od razu wydawać pieniądze. Powolutku zacząłem się bardziej otwierać, gdyż tyle naczytałem się na żerujących na naszym portfelu fitterach, a ten człowiek po prostu chce mi pomóc. Bardzo miłe zaskoczenie.
Wojtek ponaklejał mi czarne naklejki, ustawił rower na trenażerze, podłączył kamerę i zaczęło się pedałowanie. Było dość dużo poprawek, a największą to opuszczone siodło 3cm w dół. Tak 3cm! Obecnie zmiana 1mm jest dla mnie wyczuwalna, a 3cm to jak stąd do Chin. Po zabiegu okazało się, że jednak mogę mieć proste plecy na rowerze. A walczyłem z tym cały sezon… Gdy zakończyliśmy, a minęły dokładnie 4h pracy dostałem informację, że na tym mój fitting się nie kończy, a w ramach usługi mam dodatkową wizytę w ramach poprawek, gdyż wraz z czasem będziemy mogli delikatnie pogłębiać agresywną pozycję.
Na chwilę obecną skończyło się na 5 takich wizytach… Jestem trudnym przypadkiem, na pewno nie schematycznym, dodatkowo kontuzja z którą walczę, a Wojtek to chyba jedyna osoba, która okazała w tym takie zaangażowanie. Jestem pełen podziwu i wdzięczności, gdyż zawsze mówił, że to ciekawe doświadczenie i z chęcią mi pomoże. Podejście na wagę złota. Zaliczyłem w trakcie kontuzji wiele spotkań z ludźmi, którzy nawet nie chcieli mnie wysłuchać. A co mówić o tym, że na następny dzień otrzymuje pytanie jak minął dzisiejszy trening…
Krótko podsumowując. Jeśli nie jesteś pewny swojej pozycji na rowerze, nie czekaj! Ta inwestycja się zwróci, nie dość że poprawisz efektywność jazdy, komfort, wygodę to jeszcze zapobiegniesz ewentualnym kontuzjom. Warto uczyć się na błędach innych, więc polecam, szczególnie Wojtka Kutyłę z Absolutebikes, który nie tylko zrobi to w pełni profesjonalnie, ale wykaże pełne zaangażowanie i nie narazi Cię na niepotrzebne wydatki.
Pozdrawiam- „Góral” z Mybike Road Team.
Damian Pazikowski