Ta chwila, kiedy patrzysz przez okno i nie wierzysz… „śnieg ??? Ale jak to ?” Takim pozytywnym akcentem zaskoczyła nas pogoda w dzień zmagań na Enduro Trails Bielsko-Biała. Jak okazało się potem, był to mój (i nie tylko mój) najbardziej śnieżny, błotny i śliski wyścig w życiu. W zasadzie z dwojga złego (śnieg vs. deszcz) lepiej w tę stronę 😀
Jako że kobiety mają pewne przywileje, wiele z nas miało zaszczyt wyruszyć jako pierwsze na trasę. I tak oto w malowniczym widoku miałam okazje nie tylko jechać „w górę” ale i „w dół”. Pytanie brzmi „Gdzie są moje płozy? ”
Tak ekstremalne warunki były „świetnym” sprawdzianem fizycznym, psychicznym i sprzętowym.
Maszyna
Mój „treczek” Remedy 9 RSL spisał się na medal (gorzej ze mną ;P) Zawieszenie to poezja. Napęd nawet na chwilę nie opóźnił moich działań. Nowa odsłona sprawuje się naprawdę świetnie, a geometria daje dużo więcej możliwości niż u poprzednika. Wszystko to dzięki wprowadzeniu wcale niemałych zmian w budowie ramy.
Środek ciężkości został obniżony, zwiększono reach, a kąt główki wypłaszczono. Dzięki tym zabiegom odczuć można niebagatelną różnice w prowadzeniu roweru. Jest po prostu dużo stabilniejszy, szczególnie „na prostej”. Zaskoczeniem dla mnie jest to, jak ten rower podjeżdża. Rock Shox Lyrik RC posiada taką fajną możliwość skrócenia skoku(o 30mm) „od ręki” (Dual Position Air). Przekręcasz regulator i w sekundę jesteś gotowy na wspinaczkę.
Sprzęt to jedno, ale…
Szczerze..? Nie myślałam, że poczuje aż taką różnice względem poprzednika. O wrażenia z jazdy udało mi się podpytać innych użytkowników tego modelu. Jak na razie Remedy zbiera dużo pochwał . Zaskoczony ? Chyba nie 😉
Z psychiką trochę gorzej 😛 Ucierpiała już po 200 m pierwszego OS-u. „Epicki” lot( nie pierwszy i nie ostatni) zagwarantował mi obolałe żeberko i bezdech 😀 Było naprawdę ślisko i nieprzewidywalnie.
Sił ubywało z każdym kilometrem. W takich warunkach w wielkości 2 razy większej niż przy sprzyjającej pogodzie. Świetnie ukazują to wyniki zawodów. Nie wszyscy zapisani mieli odwagę stawić się na starcie, a jeszcze mniejszej ilości udało się ukończyć te „hardcorowe” zawody 🙂
Czas na Srebrną Górę w formule on-sight !