Tekst: Piotr Szlązak

O tym po prostu trzeba napisać. Na pochwałę zasługuje sytuacja, gdy ktoś uczy na błędach i wyciąga dobre wnioski. A organizator Kellys MTB Series się uczy i błędów nie powtarza.

Niniejsza relacja powstała na podstawie wywiadu z Kasią Burek, która z lekkim niedosytem zakończyła zawody na drugim miejscu. W tegorocznej edycji nie brałem udziału, ale byłem w Baligrodzie rok temu i szczerze bardziej niż na zawody jestem nastawiony na jazdę w nowych unikalnych miejscach. A skoro w Baligrodzie już byłem i widziałem, to pewnie będzie to jednak powtórka… o nie, nie było żadnej powtórki. Wszystkie OSy, a było ich aż 5, były nowe i w innym miejscu.

W sumie do przejechania było 47 km i 1800 m przewyższenia, czyli prawie 8 godzin jazdy… nie ma co ukrywać, to robi ogromne wrażenie, bo co prawda również i ja mam tyle najechanych kilometrów w górach… ale ja na górę dostawałem się samochodem. A tu nie można, trzeba o własnych siłach, a dochodzi jeszcze presja czasu. Choć na szczęście amatorom nie liczą póki co kary za spóźnienie się na OS.

Co prawda będą tacy, co sie będą czepiać, że 4. OS, za bardzo był XC ale wg mnie to fajnie, że OSy są tak skrajnie różne i że nie tylko na dół „na łeb na szyje”. Ja czekam na film z 1. Osu 0 chciałbym zobaczyć te schody co sprawdzały skok amortyzatora i były takim smaczkiem tego odcinka. Wiec jeśli jesteś rządny przygód w doborowym towarzystwie, to nie skreślaj zawodów Enduro MTB Series, nawet jeśli jesteś tym z ostatniej 10-tki, bo emocje są takie same dla zwycięzców jak i dla pozostałych uczestników.

Gratulujemy Kasi stabilnej formy i po cichu liczymy na walkę o zostanie NUMEREM JEDEN!