fbpx

Chęciny to wyjątkowe miejsce. Każdy, kto choć raz tam się ścigał wie, że trasy to czyste MTB. Zawsze jest pogoda bez względu na termin. Bez względu, czy w Chęcinach wybierzesz dystans Master czy Fan i tak dostaniesz w dupę…

ŚLR w Chęcinach

Tak było też w tym roku. Co prawda słońca nie było za dużo, ale obyło się bez deszczu… podczas zawodów. W nocy przed impreza zdążyło trochę popadać, więc pomimo tego, że w lasach było sucho to były miejsca, gdzie zrobiło się trochę błota i kałuż. Do tego leśne kamienie zrobiły się bardziej śliskie niż zwykle. Na starcie stawiło się prawie 600 osób – w tym aż 120 na dystansie Master. Nasz team przyjechał w rekordowym składzie i to zarówno ilościowo jak i jakościowo. Pierwszy raz z dystansem Masters zmierzyło się osiem osób. W tym aż dla trzech był to debiut na tym dystansie. W sumie było nas prawie dwadzieścia osób i choć do lokalnych teamów oczywiście nam daleko to bez wątpienia jesteśmy najmocniejszą drużyną z Warszawy. Jest MOC.

Na trasie ŚLR w Chęcinach

Trasa w tym roku była zmieniona, choć stałe punkty programu takie jak zjazd z Piekiełka i podjazd w okolicach zamku zostały. Wszystko pośrodku było jakby nowe. Chyba także niestety dla organizatorów, bo trasa Master była w jednym punkcie źle oznaczona, co spowodowało prawie trzydzieści DNF… To źle świadczy o organizacji i zwyczajnie frustruje. Po prostu na tym feralnym rozjeździe powinien ktoś stać i zwyczajnie kierować ruchem. Prosimy też o nowe znaczki… Te, co są, już nie trzymaja koloru… i łatwo się pomylić, o czym wielu miało okazję się przekonać.

To oczywiście żadne pocieszenie, ale w Chęcinach pech prześladował nie tylko nas. A u nas trochę tego było.

Dziwne przypadki na trasie w Chęcinach

Na początku wyścigu Radek miał kolizję z jakąś dziewczyną. Chciał jej pomóc – upewnić się, że wszystko w porządku. Niestety te dosłownie dwie minuty pozbawiły go kontaktu z peletonem, a do tego jeszcze pogubił się na trasie. Maciek, który z siodełka dowodzącego naszym teamem szosowym, gościnnie przesiadł się w Chęcinach na MTB, został pokonany przez przerzutkę.  Na szczęście gdzie kolarz nie może, tam żona na podium wskoczy. Grażyna wywalczyła 3. miejsce na dystansie FAN. Do tego Kasia zdobyła wyższy stopień i dwie trzecie podium w K3 było nasze.

Paweł jest naprawdę w dobrej formie. Niestety pomylił trasę. Najlepszy wynik z naszej drużyny wykręcił Mateusz. Co prawda rok temu przyzwyczaił nas do wyższych lokat, ale to dopiero początek sezonu. W dodatku Mateusz jest młodym tatą 🙂 więc ma mniej czasu na szlifowanie formy.

W naszych brawach startowały też nasze nowe koleżanki Ewa i Jola. Obydwie wykonały plan i pomimo ogromnego zmęczenia były pełne entuzjazmu na mecie.

Podium ŚLR w Chęcinach.

Ja osobiście nie zdecydowałem się tym razem na najdłuższy dystans. Wolałem sprawdzić się na Fan. Decyzja była słuszna – jeszcze nie jestem gotowy na 4 godziny w siodle. Prąd w nogach zaczął słabnąć już po 2,5 godziny. Na metę wpadłem 22 minuty później. Było naprawdę ciężko. Być może czas byłby trochę lepszy, ale początek był mocno blokowany. Tak to jest, gdy się znowu zaspało i startowało z połowy stawki. Z drugiej strony fajnie, że nie padłem. Sprzęt też nie zawiódł i radość z rozpoczęcia ścigania była ogromna. 

Tekst: Piotr Szlązak
Zdjęcia: MTB Cross Maraton i MyBike.pl

W oczekiwaniu na punktację generalną 🙂

Master
Attention: The internal data of table “20” is corrupted!
Fan
Attention: The internal data of table “21” is corrupted!
Family
Attention: The internal data of table “22” is corrupted!
%d bloggers like this: