Twister pod prądem czyli elektryczne fascynacje

Trwało to długo… już od listopada wybierałem się na ścieżki do Bielska. W ostatnim tygodniu do naszego sklepu dotarł nowy rower testowy Trek Powerfly+ 9 FS. W skrócie… elektryczny zawieszony ścieżkowiec o skoku 120mm. Super uniwersalna maszyna. Teraz już nie było wymówki. Weekend wolny od wyścigów a w pracy nie brakowało ludzi. Można ruszać!

Zatrzymaliśmy się na kempingu „Ondraszek” obok ścieżek. Bardzo przyjemny kemping. Masa atrakcji dookoła. Ponieważ byłem z całą rodzi20160730_123530ną, niewątpliwie był to ogromny plus.

Na pierwszy ogień poszła trasa Stefanka gdzie zaciągnąłem (nie tylko w przenośni) swoje pociechy( 5 i 7lat). O ile starszy sobie poradził to dla młodszego Dominika było to duże wyzwanie. Na szczęście na Stefanke można było wjeżdżać skrótem i to był strzał w dziesiątkę.

Nawet dzieci uważały że mój elektryczny rower to oszustwo… pod górę wciągałem je na holu w postaci linki. Początkowo planowałem zrobić podwójny hol. Na koniec obrałem inną taktykę.. jednego ciągnąłem, a drugiego pchałem. Sprawdziło się J. Teraz na dłuższych wycieczkach już się nie wymigam od pomagania…

Stefanka ma co prawda tylko 865m długości ale jest bardzo przyjemna. Jak ktoś nie lubi długo wjeżdżać na górę,  to jest to idealna trasa dla początkujących.

Po porannych zajęciach z „nadgryzioną” baterią ruszyłem na Twistera. Przez niedopatrzenie (lub zbyt szybka jazdę pod góręJ) wjechałem na czerwona trasę zwana „zielonym szlakiem”. Cóż.. to była trasa bardzo naturalna i jak dla mnie bardzo wymagająca.

Trzeba zwrócić uwagę, że jazda elektrykiem pod górę to na początku masa przyjemności. Wyprzedzasz wszystko i wszystkich. Średnia 15-18km na godzinę.. Większość osób na szlaku  prowadziła r20160730_123548owery, bo do Twistera prawie 5km. Mi zajmowało to około 14minut. Na pewno będzie jeszcze okazja podjechać tam bez silnika. Wtedy będę miał porównanie… Wydaje mi się, że zwykłemu śmiertelnikowi  zajmuje to miedzy 30 a 45minut.

Komputer pokładowy jak w samochodzie doradza na jakim przełożeniu jechać.  To było ciekawe. W sumie.. na wspomaganiu to trudno ocenić czy nie przeciążamy silnika. Zasięg w kilometrach zmienia się radykalnie. Baterii starczało na 40km czyli 4rundy góra dół. Przy czym pod górę jechałem na opcji Sport a nie Turbo bo nie widziałem większej różnicy… a zasięg na Turbo spadł jeszcze szybciej niż na Sport.

Powerfly waży 21kg. To dużo… ale jadąc w dół w ogóle to nie przeszkadza, a nawet jakby pomaga bo rower prowadzi się pewnie. Może to przez niski środek ciężkości (?). Nie wiem.. Jeździ się super. Nawet jak się nie jest prosem;) Czyli chyba o to chodzi.

Pierwszego dnia byłem bardziej zmęczony jazdą na dół niż na górę. Po 2h gdy skończyła się bateria. Poszedłem na przerwę obiadową. To był czas na ładowanie akumulatorów. Rowerowego i „ludzkiego”J .  Po 20 minutach bateria była w połowie naładowana. Pełne ładowanie trwa 2 godziny. To na tyle długo, że nie wiem czy nie jest dobrym pomysłem posiadanie jednak dodatkowej baterii. Tak by nie stać przy gniazdku i przebierać nogami.

Twister jest super trasą. Dla mnie to niecałe 13 minut nieustających zakrętów. Więc jazda góra, dół to 30minut bez napinki.

Dwie sesje po 2h…tyle czasu przeznaczyłem na jazdę. Osiem zjazdów dało 80km… to chyba wynik, który każdego zadawala. Na następnej sesji sprawdzę ile to kosztuje kalorii w wersji z i bez wspomagania.

Czy taki elektryk ma wady? Na pewno. Według mnie największą wadą jest to, że trzeba będzie trochę poczekać na znajomych żeby z nimi pośmigać 😉

Na tą chwile, nawet w takim miejscu jak EnduroTrials jest się rodzynkiem. Jazda z ekipą pod górę nawet w milczeniu jest jednak integrująca J. Nie pozostaje nic innego jak wziąć kogoś na hol J

Jestem pewien, że z czasem w wypożyczalniach pojawią się elektryki. Póki co w Bielsku ich nie ma.

Nawet jeśli uważasz, że elektryka jest „zła” wpadnij na testy i sprawdź!  ..a zrozumiesz czym tak bardzo ekscytuje się jadąc pod górę.

Tutaj film z sławnego Twistera