Poland Bike Płock 3.07.2016

Na początku lipca nasza drużyna wybrała się na kolejny maraton z cyklu meta_sławomirPoland Bike. Tym razem organizator tego powszechnego cyklu zaprosił wszystkich kolarzy do Płocka – jednego z najstarszych miast tego regionu. Teren wydawałoby się płaski, ale umiejscowienie na skarpie doliny Wisły pozwoliło urozmaicić trasę. Pogoda i wszechobecne zmęcfoto-plockzenie (połowa sezonu ) zwiastowało niezły i wymagający wyścig. Górki w Płocku były niczym takie 'mazowieckie góry’, które postawiły kropkę nad „i” podkręcając wysiłki podczas naszych Poland Bike’owych niedzielnych zmagań!

Wracając do pogody: mimo wcześniejszej niepewności ostatecznie okazało się, że była FENOMENALNA! Nocne i poranne opady dobrze zrobiły temu terenowi. Błota było niewiele. A wszystko przejezdne:)

Start był mocny! Najpierw asfalt, ale zaraz podjazd. Trzeba było na prawdę dawać z siebie wszystko bjazday utrzymać się tego 'najlepszego’ i nie pozwolić uciec czołówce. Potem to już teren mieszany: trochę piasku, trochę żwiru, trochę błotka, najwięcej jednak zapewniających całkiem dojoanna_podbrą trakcję ubitych dróg i ścieżek. Najlepsze oczywiście były podjazdy i zjazdy! Nachylenie niektórych sięgało nawet 10%, a wbrew pozorom niektóre z nich były całkiem długie, podkręcające tętno i przepalające nogi. Mistrzostwo Mazowsza – taka fajna trasa. Ja jechałam trasę w Płocku po raz pierwszy i teraz, już wiedząc co nas czeka, z miłą chęcią wrócę w te okolice.

krysia_pod Nie rozpisując się za bardzo jak mi się jechało itp. napiszę tylko, że całkiem fajnie, a forma u mnie powoli idzie w górę i wszystkie elementy na trasie odpowiadały mojemu przygotowaniu fizyczno – psychicznemu. Trzeba pamiętać, że nogi same nie pojadą. Dużą rolę w osiągnięciu sukcesu odgrywa nastawienie.

Wynik zespołu trochę gorszy niż zwykle bo uplasowaliśmy się na 4 miejscu, ale w generalce nadal zajmujemy naszą trzecią pozycję, więc na razie nie musimy się martwić. Natomiast wyniki indywidualne były na dobrym poziomie. Gratulacje dla wszystkich startującym koleżanek i kolegów. Szczególne brawa dla Krysi, która w Płocku na dystansie Max zajęła 3 miejsce OPEN!!! Super! W następny weekend Poland Bike szykuje start w górach Świętokrzyskich- Nowiny. Płock to była świetna rozgrzewka przed tymi zmaganiami. Oby wyniki były jeszcze lepsze.
Dobrej regeneracji! I do zobaczenia na kolejnych startach!

wyniki

Tekst: Joanna Kur

 

 

Highway to Sky

Highway to Sky to 1600m przewyższenia i 28km wspinaczki na przełęcz Sustenpass w Szwajcarskich Alpach. W tym roku zadebiutowałem w skróconej wersji tego wyścigu (tylko 24.1km i 1300m w pinonie) ze względu na zalegający jeszcze śnieg na znajdujacej się na ponado 2200mnpm przełęczy.

Wyścig rozgrywany jest jako jazda indywidualna na czas. Zapisałem się już na niego i opłaciłem (55CHF=około 210zł) dawno temu i z niecierpliwościąsz2 czekałem na podanie godziny startu. Ciekawo  stką jest to że na większość wyścig w Szwajcarii można zapisać się tylko do kilku dni przed zawodami przez Internet. Często nie ma możliwości „dopisania się” w dniu zawodów, więc trzeba dobrze planować swój kalendarz startów. Na pewno ułatwia to znacznie organizatorom organizację wyścigu, a z perspektywy zawodników usprawniania wydawanie pakietów startowych. Na ten wyścig nie było wymagane posiadanie licencji kolarskiej. W opłacie startowej organizator zapewnia transport plecaka lub torby z ciepłymi ubraniami w okolice mety, po to żeby nie przemarznąć na zjeździe po zakończeniu wyścigu.

Ponieważ przy zapisach podałem bardzo ambitny czas 1h:20 na przejchanie całej trasy aż do przełęczy zostałem ustawiony jako startujący 7 od końca dokładnie o 10:26 i 40 sek (zawodnicy są psz3uszczanie na trasę w 20 sekundowych odstępach).

Z trenerem uzgodniliśmy że przed startem zrobię ok 45min rozgrzewkę na trenażerze, dlatego planowałem przyjechać na start parę minut przed 9:00, czyli tuż przed startem pierwszego zawodnika.

Miejscowość startowa Innertkirchen nie jest duża więc nie było żadnych problemów ze znaleziem parkingu przy biurze zawodów. Mimo to służby kierowały w wyznaczone do parkowania miejsce i do tego pomagały znaleźć wolne miejsce na parkingu (do tej pory na żadnych zawodach nie miałem problemu z parkowaniem. Ilość miejsc do parkowania zawsze wydaje się odpowiednia i nikt nie musi parkować „na dziko”). Po zaparkowaniu udałem się do biura zawodów. Pakiet startowy zawiera tylko baton i żel energetyczny firmy Nutrixxon oraz numery startowe na kierownicę i na plecy. Szybkie rozpakowanie roweru i trenażera i o 9:26 rozpoczynam rozgrzewkę czyli dokładnie 1h przed startem.

Wszystko pracuje jak należy, w między czasie podchodzi do mnie znajomy Polak, który mieszka już w Szwajcarii ponad 30 lat. Krótka wymiana uwag co do trasy i rozgrzewki i kolega idzie „grzać nogę” na podjeździe. Po chwili podchodzi do mnie Szwajcar (co jest o tyle dziwne, że sterotypowo Szwajcarzy są raczej zamknięci) i mówi że wyglądam bardzo profesjonalnie na trenażerze. Odpowiadam mu, że tak naprawdę to pierwszy raz „grzeję się” w ten sposób (zapomniałem dodać, że to dopiero moja druga „czasówka” w życiu).

Rozgrzewkę kończę 15minut przed startem. Ruszam na oddalony o 1km punkt startu. Zawodnicy w kolejności numerów wchodzą do strefy startowej. Ważne żeby być tam na 4min przed startem, aby uniknąć dyskwalifikacji. Przede mną o 20sek startuje poźniejsza zwyciężczyni kategorii kobiet Lisa Berger, której mimo starań nie udało mi się dogonić. Komentator, przedstawia kolejnego statującego z przeczytaniem nazwy zespołu nie ma problemów, ale z nazwiskiem były drobne problemy J (podpowiadam, mu że pochodzę z Polski dlatego tak „dziwnie” się nazywam). Po starcie po 100m droga od razu zakręca na przełęcz Sustenpass. Ponieważ przełęcz jest zamknięta ruch samochodowy jest na niej bardzo nie wielki.

Przed startem założyliśmy, że zacznę w rejonie 300-320W i jak będę się dobrze czuł to spróbuję wejść w rejony 340-350W. Wiem że pierwsza połowa podjazdu jest łatwiejsza: tylko 5.3% średniego nachylenia. Druga połowa trasy to już 6.5% bez żadnych wypłaszczeń.

Ponieważ startuję wsród teoretycznie najlepszych zawodników, już po około 5minutach jestem dogoniony przez zawodnika, który startował 40sek po mnie. Jest to Hubert Schwab, były zawodowiec (Hubert_Schwab), który zajmie ostatecznie drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. Po kolejnych 5 minutach mijają mnie dwaj kolejni zawodnicy jadący razem (drafting jest tu dozwolony). Staram się do nich podczepić, ale gdy na Garminie wskazania mocy to 400-410W wiem, że długo tak nie wytrzymam a jeszcze sporo podjazdu przede mną. Zwalniam aby jechać zgodnie z założeniami przed wyścigiem. Czuję się dobrze przez co średnia moc z pierwszych 12minut to 321W. Jednakże, czy nie za mocno zacząłem? Z rytmu wybijają mnie wypłaszczenia 1-2%, gdzie trudniej utrzymać mi dobrą moc bez odczuwalnego zwiększenia bólu w nogach.

Przez kolejne minuty nikt mnie dogania. Po około 30minutach na długiej prostej wiedzę zawodniczkę, która  wystartowała przede mną. Obliczyłem, że tracę do niej około 30sek (na mecie moja strata to 1min 38sek). Trasa robi się co raz sztywniejsza, pot co raz bardziej leje się z czuła mimo, że z wysokością powinno być coraz chłodniej. Wskazania średniej mocy co raz bardziej spadają. Po 40 minutach średnia moc to już „tylko” 311W. Przed jedynym na trasie bufetem na 13km doganiam pierwszego zsz1awodnika. Bufet został zlokalizowany na ostatniej wypłaszczeniu 1-2%. Staram się usiąść rywalowi na koło chwilę odpocząć i potem przyśpieszyć, żeby nie miał szans złapać mojego koła. Przez to nie mam czasu zobaczyć co jest na bufecie J Po moim przyśpieszeniu, szwajcarski zawodnik jednak dogania mnie i dojeżdzamy razem do końca wypłaszczenia. Gdy zaczyna się stromszy odcinek 7-8% wchodzę na minutę na 330-360W co pozwala zostawić rywala z tyłu.

Od tego momentu do końca podjazdu nie ma już wypłaszczeń. Widoki coraz ładniejsze w tym przejazdy przez spektakularne tunele. Co ciekawe oprócz zawodników startujacych w wyścigu sporo osób podjeżdza ten podjazd rekreacyjnie. Za każdym razem gdy doganiam jakiegoś kolarza, mam nadzieję, żee to jakiś konkurent w rywalizacji, jednakże zazwyczaj są to turyści.

W końcu po ponad godzinie jazdy widzę schronisko. od którego wiem, że do mety zostanie jeszcze około 600m. Na poboczach leży bardzo dużo śniegu, ale pogoda wciąż dopisuje i jest 15C. Końcówka bardzo stroma i pod wiatr. Mimo bliskości mety nie mam z czego dokręcić.

W końcu ostatnia „patelnia” i finiszuję do mety z czasem 1:19.29 (Wyniki)

Na mecie czekają na mnie banany, Izo i CocaCola. Dość skromnie jak na 55CHF (podobno w schronisku poniżej podają też bulion). Po krótkiej sesji fotograficznej w specjalnie przygotowanym automatycznym stanowisku fotograficznym i po uzupełnieniu zapasów węglowodanów zjeżdzam niżej gdzie przy trasie pozostawiono plecaki uczestników z rzeczami do ubrania na zjazd. Po krotkiej chwili ruszam z kolegą 24km w dół ćwiczyć technikę zjażdzenia. J

Podsumowując, była to fajna impreza, w której na pewno będę chciał wziąć udział za roku. Mam nadzieje, że warunki śniegowe pozwolą rozegrać następną edycję aż do szczytu przełęczy.

Prezentacja Cannondale Garmin przed TDP

garmin

Miałem przyjemność być zaproszony na prezentacje teamu i konferencje prasowa teamu Cannondale – Garmin. Prezentacja odbywała się w Adgar centrum. Gdzie już od jakiegoś czasu na parkingu stał autobus teamu wzbudzając spore zainteresowanie. Konferencja było połączona z przedstawieniem nowości w Garminie. Najbardziej interesujących funkcji. Swoje wystąpienie miał też Andrzej Piątek, który w krótkim wystąpieniu opisał jak bardzo urządzenia Garmina zmieniły jego warsztat trenerski.2015-08-01 12.47.30

Na końcu można było zadawać pytania dyrektorowi teamu na TDP który uchylił nie co „tajemnic”

Po spotkaniu można było sprawdzić na rowerze ile ma się mocy w nogach. Dla najlepszego była cenna nagroda. Było też trochę czasu aby porozmawiać z zawodnikami choć Ci dość szybko zostali przejęci przez „zawo2015-08-01 12.49.14dowych” reporterów.

Ja mając na co dzień do czynienia z urządzeniami Garmina jednak czegoś nowego się dowiedziałem.

A wiec zegarek biegowy 620 i 920 na podstawie Twoich treningów i Vo2 max może Ci wyliczyć Twój czas na 20km czy nawet maraton J.

A nowy licznik Edge520 jest bezpośrednio połączony ze STRAVA J nawet jeśli nie masz tam konta.

No i nowy licznik Edge20 i Edge2015-08-01 14.02.1725 to tylko 25gr na Twojej kierownic.

NOWOŚCI GARMIN

Bardzo ciekawie też się zapowiada inteligentne oświetlenie, które posiada funkcje „stopu” jak w samochodzie gdy hamujesz mocno. Oraz inteligentnie ostrzega Cie o samochodach zbliżających się z tyłu podając ich prędkość…

Wracając do TDP to celem Cannondale – Garmin jest powtórzenie sukcesu Moreno Moser z TDP w 2012roku. Zobaczymy czy mu się to uda. Pomimo sympatii do tego zielonego teamu ja osobiście będę patriotom J. Do zobaczenia na TDP.

2015-08-01 13.35.57

Mimi

PS

Ponieważ nikt się nie skusił na Vecotry to ja się postanowiłem by zmierzyć swoja moc na Rondzie Babka.