Na zawody enduro wybierałem się już chyba z rok… Możliwości było całkiem sporo (9 edycji), lecz ciągle coś stawało na przeszkodzie. Zawody w Baligrodzie były ostatnią szansą…

Udało się! Chciałem sprawdzić na własnej skórze, czemu Przed startem endurote zawody cieszą się coraz większą popularnością, z czym jest forma zawodów ON SIDE, jaka jest atmosfera i czy aby nie jest to dla mnie zbyt hardcorowe. Nie ma się co oszukiwać. Jazda po Mazowszu nie daje nic.

Jechałem też aby kibicować Kasi Burek,która zrobiła ogromny postęp i liczyłem po cichu na jej pudło.  Bardzo dziękuje Damianowi. Maszyna spisała się.

Na ostatnich zawodach XC w Chęcinach, zaliczyłem bolesne OTB i czułem się trochę potłuczony. Do tego w poniedziałek temperatura spadła do 5 stopni. Zaczęło padać…  Chęć startu spadła niemal do zera. Codziennie odświeżałem pogodę. W środę pojawiła się szansa na lepszą pogodę. Tym czasem w rejonie zawodów zrobiło się biało. Pocieszałem się.. „przecież śnieg jest lepszy niż deszcz”.  Jeszcze wtedy nie widziałem jak śliska może być trawa, pokryta cienką, mokrą warstwą śniegu.

Nie wiedziałem wielu innych rzeczy. No ale.. pojechałem tam po to żeby poznać to na własnej skórze.

Baligród, a tak naprawdę Bystre jest „na końcu świata”. Niby 410km, a w rzeczywistości 6h w samochodzie. Klimat czysto bieszczadzki. Tylko mało popularny, co jest dużym plusem tego miejsca jak dla mnie.

Zawody nie maja charakteru masowego bo liczba startujących jest ograniczona do około 300 osób. Więc jest kameralnie. Pogoda odstraszyła wiele osób. W Baligrodzie było około 150 osób. Zawody miały elitarny status Mistrzostw Polski.

Start o 10.00.  Flaga została wciągnięta na maszt.

Przedstawiciel zawodników złożył przysięgę. Przedstawiciel sędziów również. Odegrano hymn i…

Po kolei wypuszczano zawodników na trasę, wraz z mapą i sprawdzeniem czytników pomiaru czasu. Ja z nr 92, po 40 minutach ruszyłem na trasę. Nikt się nie śpieszył. Zawiązały się luźne grupki, był czas żeby zawrzeć nowe znajomości. Na dotarcie do pierwszego OS-u zarezerwowano prawie dwie 2h.

Pierwszy OS był najkrótszy. Miał tylko 1 km. Mi się bardzo podobał choć był bardzo techniczny i ja na nim słabo wypadłem. Stromy z wieloma uskokami i zakrętami, dawał ogromną satysfakcje z jazdy. Tylko jedno miejsce było oznaczone trupia czachą-podwójny uskok z zakrętem najeżony ostrymi kamieniami.

Na Drugi OS było prawie 1.30h czasu na dojazd. I dokładnie tyle czasu mi to zajęło. Choć pod koniec gdy zrobiło się stromo odeszły mi chęci do rozmowy. W lesie pojawił się też śnieg.

Trasa miała zupełnie innych charakter. Wytyczona granią, bardzo szybka. Prawie cały czas było widać, gdzie trzeba hamować. Na końcu była niemiła niespodzianka w postaci dużej ilości błota i uślizgów obu kół. Ta trasa była dla mnie  bliska temu, co zdarza  spotkać się na ŚLR.  Na tym OS-ie tylko dwa razy spadłem z roweru, co dla mnie jest sukcesem. Pierwszy upadek.. na łące gdy chciałem nieco ściąć zakręt. Trawa ze śniegiem była jak lodowisko. Na szczęście lądowanie było miękkie.

Na ostatni OS było aż 2h na dojazd. I słusznie bo było daleko i stromo. Ściana błota po jakiej trzeba było się zsunąć, była jak sadzę nie do zjechania. Każdy z kim rozmawiałem wspominał ten odcinek.  Przed samą metą trzeba było się zmieścić miedzy drzewami… tylko że,  kierownica 70cm była o 10cm za długa aby było to możliwe 😀

Zawodnicy i zawodniczki z licencją jechali w ostatniej grupie, po rozjeżdżonej trasie, co podnosiło dodatkowo trudność zawodów. Zmagali się z wyślizganą trasą. Tam czasy dojazdu na start były bardzo przestrzegane. Są osoby, które za niezmieszczenie się w limicie czasowym i niestawienie się punktualnie na stracie drugiego OS-u dostały karę. Naszą koleżankę pozbawiło to medalu 🙁

Teraz już wiem czego spodziewać się, jak przygotować. Jedno się nie zmieni. On Sight to duża dawka adrenaliny, możliwość

poznania nowych miejsc, wpaniałych ludzi. Dobrze jest bawić się bez spiny o czas i wynik. To jest fajna formuła!

Na koniec chciałbym podziękować Tomkowi, Bartkowi i Marcinowi za przygarnięcie na kwaterę. Pozdrawiam także osoby z Akademii Enduro, które przestraszyły się pogody lub nie czuły się gotowe.

Zapraszam na wspólne jazdy z Kaśka na Telegrafie. Widać, że daje to efekty.

Do zobaczenia na szlaku w przyszłym sezonie!

Wyniki można znaleźć tutaj.

Autor: Piotr Szlązak