Przyroda robi kolarzy w konia. Ci, którzy liczyli na dłuższe zimowanie, biegówki, dopiero co zaczęli szybkie randki z trenażerem, i patrzą badawczo- rozpoznawczym wzrokiem na kłęby mazi niewinnie nazywanej tłuszczem, muszą zmierzyć się z faktem, że jest coraz cieplej. Wszystkiemu ponoć są winni Azjaci, ich anomalie pogodowe zapowiadają wyjątkowo gorący rok. My Polacy meteopaci (przynajmniej ja odkąd jeżdżę na rowerze notorycznie przeglądam ICM i nie potrafię tego zwalczyć) wiemy o czym mowa, żyjemy prognozami pogody. Kolarze też, więc czas na konfrontację ze swoim zaniedbanym przyjacielem i w teren.
My, ekipa Mybike.pl w ramach treningowych stawiliśmy się na zimowym maratonie Mazovii w Jabłonnie. To znaczy ja, Krysia Żyżyńska, Monika Wrona, Michał Żurek, Ania Galeńska. Skład pokazuje, że w naszej drużynie niezłomne są kobiety i błoto im nie straszne.
Fot. Zbyszek Kowalski
O proszę, Ania dzielnie jedzie!
A może w nas kobietach jest po prostu więcej romantycznego podejścia wobec własnych rowerów – uważamy, że wszystko zniosą a żaden serwis im nie straszny? Panowie odwrotnie – chłodna kalkulacja kosztów wygrywa. Z perspektywy czasu, tzn. kilkanaście godzin po maratonie nie jestem w stanie ocenić, czy rzężenie w napędzie to poważna sprawa. Nie chcę o tym myśleć. Jak większość kobiet, pomyślę o sprawach technicznych jutro:D
Fot. Zbyszek Kowalski
Monika i Michał w doskonałej formie po.
Trasa maratonu w warunkach letnich byłaby przejażdżką z zamkniętymi oczami. Aura przedwiośnia sprawiła, że płaska trasa (z kilkoma rachitycznymi podjazdami) to była droga z rozmokłym śniegiem, czasem błotem. Równo trzeba było trzymać tor jazdy. Żadnego asfaltu, tylko las. Dwa razy ta sama pętla. Szybko, o ile opanowało się podstawy balansowania w rozmiękłym podłożu i posiadało znośne opony. Trudno było wyprzedzać. Często był jeden optymalny ślad i naiwni ci, którzy chcieli kombinować bokami. W tym naiwna ja. Nie masz cwaniaka nad Warszawiaka. Nie tym razem jednak… Kilka razy zagrałam na wyrywną i ze skwaśniałą miną trzeba było się wycofać, a spotkanie ironicznego uśmiechu na twarzy potencjalnie wymijanego to był nóż w plecy. Tam gdzie się dało, rwałam jednak do przodu. Opony z przodu Nobby Nick a z tyłu Bontrager dodały mi skrzydeł i co istotne pewności siebie. Dzięki przedniej trzymałam się stabilnie podłoża.
Przedzieranie się z 7 sektora to było wyzwanie. Czułam się jak Tom Cruise z teledysku Mission Impossible. Co chwila się zastanawiałam czy nie mam w polu widzenia dziewczyn, które trzeba by było szczególnie gonić. Natura pełna jest kamuflażu! Krągłe nogi jednego chłopaka zaliczyłam do damskich i dzięki temu spory kawał drogi pojechałam ponad normę:) Dziękuję!
Aut. Bogusław Lipowiecki
Dzięki tej pomyłce byłam druga, a podium mi się trafia rzadko.
Taktyka na maraton była prosta, jechać od początku jak szybko się da, żeby nikt nie blokował mnie na leśnych ścieżkach. Trzymać miarowy i równy rytm pedałowania i unikać dzięki temu wywrotek. Pięknie to sobie w głowie ułożyłam, nawet uwierzyłam. Plany są piękne, a wyszło jak zawsze. Ambitny kolega, wymijając mnie już na pierwszych km, zaczepił o moją nieszczęsną, długą kierownicę. Wylądowałam w smolistej, ogromnej kałuży. Ale to nie są wybory Miss….na szczęście. Bo potwór z bagien to był przy mnie Harrison Ford.
Aut. Zbyszek Kowalski
Zostało to uwiecznione po maratonie, jak czekałyśmy z Krysią na torby z rzeczami.
Chłopak za mną miał świetny refleks, więc nie przejechał po mnie. Oby tak dalej z refleksem u kolarzy! Szybko się otrząsnęłam. Od czasów złotego medalu Justyny uzyskanego ze złamaną stopą, trudno z twarzą pokerzysty mamić znajomych, że to i tamto, były przyczyny obiektywne, które zahamowały mój pęd na maratonie;-)
Aut. Bogusław Lipowiecki
Ja i Krysia wynurzamy się z bagien na metę.
Ale na szczęście nikt z nas nie zaliczył słabości, daliśmy radę: 4 miejsca na pudle i świetny czas Michała, który objechał mnie i Krysię o 10 minut.
Fot. Bogusław Lipowiecki
Ania już jest przyzwyczajona do pudła, widać po minie.
Monika Wrona, 1 miejsce na dystansie fit (21 km) w open i kat. K2, 01:07:06
Anna Galeńska, 2 miejsce na dystansie fit (21 km), kat. K5, 02:40:00
Michał Żurek, 01:54:00, (20 miejsce w kategorii M2), czas zwycięzcy 01:33:46
Elżbieta Kaca, 2 miejsce na dystansie mega (35 km), open, 02:03:43, czas zwycięzcy 02:02:51
Krysia Żyżyńska, 3 miejsce na dystansie mega (35 km), open, 02:04:07
Ciąg dalszy 9 marca w Pomiechówku!
pozdrawiam! Ela Kaca